19 stycznia 2013

Throw away your television



Reklamy na blogu to temat bardzo trudny. O blogach mówi się, że są niezależnym medium, zupełnie różnym od telewizji czy popularnych portali właśnie z tego względu, że mamy do czynienia z opinią konkretnej osoby - opinią niezależną i szczerą. Co się jednak dzieje, kiedy na blogu naszej ulubionej blogerki pojawia się banner, współpraca lub, co gorsza, wpis sponsorowany? Nasz świat legł w gruzach, zatrząsł się w posadach i dostrzegamy z przerażeniem, że naszą ulubioną, opiniotwórczą osobę da się kupić. Powstaje konflikt: z jednej strony barykady mamy te okropne, sprzedajne i pazerne blogery, a z drugiej tych zazdrosnych, nie mających własnego życia i przyjaciół hejterów...

Żarty żartami, ale jedno jest pewne - za reklamami ogólnie nie przepadamy. Gdy nasz ulubiony serial bądź świetny film akcji przerywany jest przez kolejny blok reklamowy, bez trudu (bądź nawet z radością) odrywamy się od telewizora i wyczekujemy końca tego prania mózgu. Proszek do prania odrywa plamę z ubrania, jedna kropla płynu do naczyń sama szoruje nam talerze, a batonik sprawia, że nasze życie staje się rajem na ziemi. Nic dziwnego, że nikt z nas nie chce na to patrzeć i mamy czasem ochotę, w rytm piosenki RHCP, wyrzucić telewizor przez okno. Ot, życie.
Jednak w życiu jest już tak, że kiedy wkładamy w coś mnóstwo pracy, czasu i całe nasze serce, to chcemy też coś z tego mieć. Każdy by chciał, by jego wysiłki zwracały się z nawiązką nie tylko w postaci satysfakcji, bo nie samą satysfakcją człowiek żyje, ale i jako dobra materialne. Jakoś tak utarło się w naszej kulturze, że z pasji nie da się wyżyć, a nawet jeśli się da, to się nie powinno, bo praca to praca i przyjemna nie jest. Jeśli jest, to źle z nami, bo przejawiamy zaawansowany pracoholizm.
Tu pojawia się jednak kolejny problem - co wspólnego ma praca z blogiem? Dla większości osób nazwanie bloga pracą, w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu, jest śmieszne, bo utarło się stwierdzenie, że bloga może mieć każdy i nie ma w tym nic trudnego. Jest w tym odrobina prawdy, bo założenie bloga to nie filozofia i każda średnio ogarniająca obsługę komputera osoba jest w stanie to zrobić. Schody pojawia się jednak wtedy, gdy przychodzi do prowadzenia bloga. Można oczywiście robić to byle jak, ale małe szanse, że ktokolwiek (mając tak ogromny wybór blogów) zainteresuje się wtedy właśnie naszą twórczością - można ratować się co prawda obserwacją za obserwację, ale nie dość, że również wymaga to sporego wysiłku (nawet ctrl+c, ctrl+v robi się męczące, gdy powtarza się je tysiąc razy), to nie spotyka się raczej z ciepłym przyjęciem. Spam to spam i spamem zawsze pozostanie.
Prowadzenie dobrego bloga i ciągłe jego dopracowywanie wymaga tak naprawdę sporo wysiłku. Na tekst trzeba mieć pomysł i poświęcić czas na to, by go napisać, ponownie przeczytać, poprawić i udoskonalić. Na zdjęcia trzeba wybrać odpowiedni dzień i porę dnia, by światło było odpowiednie, a Twój fotograf nie przebywał akurat w pracy. Potem przychodzi pora na obróbkę zdjęć, połączenie wszystkiego w sensowną całość, opublikowanie na kilku innych portalach modowych/kulinarnych/technologicznych bądź innego typu, odpowiadanie na komentarze. Blogerka często musi wcielić się w rolę redaktorki, edytora, grafika, modelki lub fotografa i PR-owca, choć w przeciwieństwie do każdego z tych zawodów nie dostanie za to regularnego wynagrodzenia... bo robi to z pasji, dla siebie i swoich czytelników. Tylko czy robienie czegoś z pasji musi wiązać się z tym, że nic z tego nie mamy?
Blog cały obwieszony bannerami i wpis sponsorowany w co drugim poście to oczywiście skrajność i nie takiej formy zarabiana na swojej pasji staram się bronić. Zastanawiam się jednak, czy zyskanie czegoś na blogowaniu jest takim przestępstwem przeciwko swoim czytelnikom? Czy to, że blogerka zaprezentuje ubranie pozyskane na zasadzie wymiany barterowej w jakikolwiek sposób sprawi, że będzie to gorzej wyglądało, niż gdyby za to zapłaciła z własnej kieszeni? Czy moja marynarka z Zary, torebka z Orsaya albo biżuteria z Promodu podobałyby się wam mniej, gdybym ich nie kupiła, tylko dostała? Przecież nikt nikomu nie wpycha na siłę ubrań, których się nie chce i blogerki same wybierają, co chcą mieć, nosić i pokazywać. Nawet jeśli wpis jest sponsorowany, to wcale nie musi to oznaczać, że nie jest on warty przeczytania - czasem zdarzało mi się nawet w postach sponsorowanych wyczytać coś ciekawego, skorzystać z poleconego portalu czy kupić wychwalaną pod niebiosa rzecz. Nie daję się jednak namówić na wszystko, co ktoś poleca i nie każdego bloga traktuję jako wiarygodnego - jako czytelnik mam ten przywilej, że wybieram te produkty i te blogi, które mają w moich oczach jakąś wartość. Bardzo trudno jest tworzyć bloga, który ma jakąś wartość i który zachowuje równowagę pomiędzy niezależnością, a czerpaniem mniejszych lub większych korzyści.
Jednak poza byciem czytelnikiem jestem również blogerem, więc stoję po drugiej stronie wspomnianej wcześniej barykady i prawdopodobnie patrzę na to w inny sposób, niż osoby blogów nie posiadające. Jednak bez względu na to, którą z tych dwóch grup reprezentujecie, niezmiernie ciekawi mnie, jakie formy zarabiania na blogu i w jakiej ilości jesteście w stanie zaakceptować? Czy nie sądzicie, że reklama i niezależność mogą iść mimo wszystko ze sobą w parze?



47 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze napisane! Moim zdaniem jak ktoś zna granice to można to połączyć bez żadnych komplikacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny dobór kolorystyczny. Jak zwykle ślicznie wyglądasz! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mądrze piszesz! nie mam nic przeciwko reklamom, bo sama staram się o współprace z różnymi sklepami, ale jeśli blog opiera się już tylko i wyłącznie na samych reklamach to nie jest za fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mi się wydaje, że na reklamie nie ma nic złego o ile jest ona prawdziwa. Jeśli coś okazuje się bublem lub kontakt z firmą jest niezadowalający to ja rezygnuję z takiej współpracy, a czytelnikom o tym wspominam (chociaż nie raz spotkałam się z sytuacją, gdy po mojej złej opinii firma dostawała kilkadziesiąt meili od innych blogerek, że one chętnie wypróbują coś, pokażą itp..).
    Jeśli chodzi o wpisy sponsorowane to ja widziałam kilka, które mi się podobały - chodziło o kampanie społeczne i blogerka sama miała napisać swoją opinię na ich temat by zachęcić czytelniczki do wypowiedzenia się - o starości, o raku, o profilaktyce itp, itp ;)
    Wyglądasz znów nieziemsko, lubię Cię w tej marynarce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żenujące, że wystarczy wymienić nazwę firmy (obojętne w jakim kontekście) by inne się do niej rzuciły z propozycjami współpracy... Ja osobiście z kampaniami nt. raka czy starości się nie spotkałam, ale to chyba nie dotyczy blogów modowych :)
      Dzięki kochana :)

      Usuń
  5. masz wiele racji w tym co piszesz. ja też uważam, że reklama na blogu to nic złego, o ile faktycznie opinia na temat danej firmy jest obiektywna. ja nie raz zrezygnowałam ze współpracy czy wspomniałam o nieucziwości firmy z którą współpracowałam. z kolei jeśli któraś była wyjątkowo okej - też pisałam. faktycznie ciężko zachować balans między niezależnością, a bezmyślnym czerpaniem korzyści, pochwalając wszystko, nawet to co nam nie leży. niemniej osobiście uważam, że reklamy są w porządku - oczywiście jeśli nie zajmują na blogu zbyt wiele miejca, sprawiając że żeby czytelnik mógł bloga przeglądnąć, musi najpierw kliknąć w 10 bannerów lub po prostu klika w nie 'przypadkiem', bo akurat 'dziwnym trafem' znalazły się na środku strony...

    OdpowiedzUsuń
  6. Reklama reklamą, ale nic nie daje takich efektów jak właśnie pracoholizm oparty na miłości do tej pracy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam nic przeciwko reklamom na blogach tylko wtedy, kiedy reklamujemy to co naprawdę nam się podoba. Po co reklamować coś za czym w ogóle nie przepadamy?, jedynie dla pieniędzy. Jeśli o mnie chodzi... blog dla mnie jest przede wszystkim przyjemnością i możliwością podzielenia się częścią swojego życia z czytelnikami :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Po pierwsze, świetnie wyglądasz, już Ci to mówiłam :) Po drugie, zgadzam się z Tobą! Myślę, że jeżeli bloger jest wiarygodny i poprostu "dobry" w tym co robi, to i wpisy sponsorowane są przez nią/niego CELOWO wybrane i odzwierciedlają jego styl, sposób myślenia, itd .. uważam, że nic w tym złego, a wręcz przeciwnie, jest to w pewien sposób "uznanie" :) Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś śliczna, masz taką niespotykaną, subtelną urodę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama prawda ;) ja co prawda bloguje w zupełnie innym klimacie- ale ciężko pracuję na każdą rzecz- postem, recenzją czy też w inny sposób poświęcając uwagę i czas.
    Nie uważam by było to coś złego- korzystam ja, korzysta firma :) i przede wszystkim- wybieram - mam prawo wyboru z kim chcę współpracować, a z kim nie mam na to najmniejszej ochoty- grzecznie dziękuję .

    Myślę, że jeśli kogoś to boli będzie złośliwy, opryskliwy i napiszę mi tak jak np. ostatnio, że żebrze ;) mnie to nie boli- cieszę się gdy ktoś na bloggu recenzuje to co lubi- sprawia mu to przyjemność, sam robi reklamę- bo to dla niego etyczne i zgodne z jego przekonaniami ;)
    Nic na siłę - chyba taki prosty przekaz na temat współpracy wystarczy!

    Pozdrawiam Cię ciepło ;*
    pisz więcej, żebym mogła Cię sporo czytać!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale złośliwych komentarzy nie da się czasem uniknąć - jeśli decydujemy się na wpis sponsorowany albo jakąś reklamę/współpracę, to prawdopodobieństwo złośliwego komentarza wzrasta ;) Tylko czy warto się tym w ogóle przejmować? Skoro, jak napisałaś, blogowanie jest dla nas przyjemnością, a reklama dodatkiem, to nie :)
      Będę pisać, obiecuję niedługo coś długiego :D :*

      Usuń
  11. bardzo fajnie i mądrze napisałaś:) sama zastanawiałam się czy nie zacząć współpracować z jakąś firmą itd., ale bałam się, że zostanę pożarta przez inne blogerki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie spodoba się to co robisz, więc jeśli tylko obawa przed opinią innych blogerek Cię powstrzymuje, to śmiało próbuj :)

      Usuń
  12. śliczna marynarka :) ale zdecydowanie bardziej podobają mi się kwiatowe wzory na kimś, bo sama nie wyglądam w nich zbyt dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogą, o ile blogger współpracuje z firmami, do których ma przekonanie. Kiedy widzę na blogach recenzje rzetelne, nie zwracam uwagi na to, czy produkt był kupiony za własne pieniążki czy otrzymany za darmo (ideałem rzetelnych ocen jest dla mnie Idalia :]).

    Z tego samego powodu współpracuję tylko z dwoma firmami, które znam, lubię i cenię, oczywiście półproduktowymi. Inaczej byłabym kompletnie niewiarygodna i przede wszystkim - sama wobec siebie czułabym się nieuczciwie.

    Nie zamieszczam natomiast na blogu odpłatnych reklam. Sama nie lubię, kiedy blog jest nimi zaśmiecony. Z drugiej strony, w marcu rezygnuję z pracy i finansowo będzie ciężej - także nie wykluczam, że może wtedy zdecyduję się na taką formę, żeby trochę podreperować budżet...

    PS. Masz piękną cerę, zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tych reklam i bannerów na blogu, to sądzę, że zależy to właśnie od tego, o czym mówisz - jeśli pracujesz i blog jest dla Ciebie dodatkiem, to nie czujesz prawdopodobnie takiej potrzeby. Są natomiast osoby, które z bloga robią swoją główną pracę i wtedy spojrzenie z pewnością się nieco zmienia :) Btw., jak popularnego trzeba mieć bloga, by móc tylko za jego pomocą się utrzymywać!

      To nie cera, to polecony przez Ciebie puder mineralny :))) Ale mam z nim małe problemy i będę musiała się Ciebie poradzić!

      Usuń
  14. Ta marynarka to jest taka piękna <3

    OdpowiedzUsuń
  15. W świetle naszej czwartkowej rozmowy ten wpis nabiera zupełnie nowego wydźwięku ;) Mam nadzieję że nie mówiłem wtedy samych pierdół ;) Pozdrawiam, Maciek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że ten wpis jest inspirowany właśnie naszą czwartkową (a w sumie to piątkową już) rozmową :) Mam nadzieję, że nie odebrałeś go źle, bo absolutnie się z Tobą zgadzałam... i bez procentów nadal się zgadzam :)))

      Usuń
    2. Nie widzę w nim niczego złego ;) I mam nadzieję że uda nam się kiedyś nawiązać współpracę :) Pozdrawiam, Maciek.

      Usuń
  16. no, z tym się zgodzę. lity są cudowne i mnie też nie obchodzi co kto o nich mówi! są wygodne, efektowne i też mogłąbym mieć całą kolekcję :D jak na razie mam tylko beżowe i czarne, ale mam nadzieję, że z czasem powiększę ten zbiór o inne kolory :D
    a ostatnio zauważylam, że to Twój ukochany żakiet, czyż nie? :) bardzo często Cię w nim widzę i fajnie pasuje do Ciebie, takiej delikatnej. :) przypominasz mi o wiośnie, dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiem tak: moje nakładki też są bardzo sztywne, łapkami to baaardzo ciężko zagiąć niestety i właśnie dlatego wzięłam kombinerki :) I delikatnie przygiąć nimi te nakładki na kołnierzyku :) Tylko trzeba uważać z jaką siłą to robisz bo można przesadzić. Takie uparte, że rękami za słabo a kombinerkami za mocno :)
    ps. Marynarka jest przecudna!

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej urzekła mnie Twoja marynarka bardzo niepowtarzalna :D Pozdrawiam i zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakie długie rzęsiska! :)
    Uwielbiam Twoją torbę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgadzam się jeśli chodzi o fotografa! idenatycznie mam u siebie, stąd zdjęcia "mnie" tak rzadko się u mnie pojawiają :( A Twoje są przepiękne, gratuluję fotografowi umiejętności i ślicznej modelki! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Masz cudowną, subtelną urodę! Jestem pod ogromny wrażeniem :) śliczna, kwiatowa marynarka. Mam słabość do takich kwiatowych motywów.

    Co do reklam, wszystko może być połączone. Jeżeli reklam nie jest wiele, a współpraca określona, a blog jest prowadzony z pasji to czemu nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Moim zdaniem siłą blogerów jest niezależność ich opinii, czyli to, że tak naprawdę nie da się ich kupić. To nas odróżnia od agencji reklamowych, w których nikt nie sprawdza, czy produkt naprawdę jest dobry, po prostu dostaje się zlecenie i je wykonuje. Dlatego bloger powinien zastrzec sobie prawo do wystawienia nie do końca pochlebnej recenzji, no i starannie dobierać reklamodawców pod kątem swojego trybu życia i swoich preferencji. Nikogo nie przekona wegetarianka abstynentka polecająca futro, kabanosy i piwo ;-)

    Dla mnie wiarygodny przestaje być bloger, który zaczyna łapać zbyt wiele srok za ogon - przykładowo prowadząc blog o modzie decyduje się na współpracę nie tylko z firmami sprzedającymi czy tworzącymi ubrania, buty albo dodatki, ale nagle staje się ekspertem od szamponów, kabanosów, laptopów, pralek czy papieru toaletowego. Niby można powiedzieć, że przecież każdy człowiek czymś myje włosy, coś je, na czymś pisze posty, gdzieś pierze ubrania i czymś się podciera, ale... bez przesady :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pf :D No ale cóż... Jeśli bycie ubogim oznacza, iż mogę sobie pozwolić na Vaio za ok. 3tys., ok, mogę być uboga :P

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny blog ;)
    obserwujemy ?

    OdpowiedzUsuń
  25. A a'propo Twojego wpisu... Ja uważam, że współpraca jest jak najbardziej ok.Każdy lubi być doceniany za coś co robi :) Ale też należy wiedzieć, na jaką współpracę się zgodzić, a na jaką nie, aby się nie sprzedać.

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowna marynarka...bardzo fajny zestaw.
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  27. rewelacyjna stylizacja !

    Zapraszam na mojego nowego bloga modowego !

    czarno-to-widze.blogspot.com/

    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  28. Przez kilka ostatnich wpisów odgrzewasz jak stare kotlety tematy, które zostały przemielone już wszędzie po milion razy. Do tego gubisz się w zeznaniach. Najpierw obsmarowałaś blogery za posty sponsorowane, a potem stwierdziłaś, że to w sumie nic złego. To jak w końcu? ;-)
    Nie traktuj tego jako ataku ale już po ostatnim poście miałam ochotę tu coś napisać, ugryzłam się w język. Zawsze lubiłam Twojego bloga za ciekawe podejście do tematu, chwilowo mam jednak wrażenie, że bardziej się tu żalisz niż piszesz o modzie. Zostaw te tematy pudelkowi i plotkarskim niemodnym, wróć na poziom, za który tak uwielbiam Choccolatte's.
    Ps: Boska torebka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie obsmarowałam nikogo za posty sponsorowane, co najwyżej skrytykowałam za zamieszczanie ich częściej niż zwykłych wpisów, nieszczerość i zawalanie bloga ogromną ilością reklam :) Chodziło mi o zwrócenie uwagi, że poza skrajnościami jest też coś pośrodku. Jest teraz tendencja obrzucania błotem każdego, kto śmie zarobić cokolwiek na swojej działalności, a to przecież nic złego. Do wpisu zainspirowało mnie spotkanie krakowskich blogerów, które się niedawno odbyło i opisałam jedynie swoje podejście do tego tematu.
      Nie zauważyłam, bym gdziekolwiek się żaliła, ale może bardziej spodobają Ci się następne wpisy, na które będę miała więcej czasu - aktualnie ślęczę nad wykładami, przygotowuję się do sesji i jeśli pojawiają się jakieś wpisy, to raczej na szybko :)
      Dziękuję :)

      Usuń
  29. Uwielbiam twoje stylizacje za to że są takie świeże i kolorowe :)
    Wyglądasz cudownie, promieniejesz :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Pytanie brzmi co właściwie blogi szafiarskie wnoszą nowego?
    to ,że dziewczyna połączy kilka ciuchów ,zrobi sobie foty i poczeka na komentarze?
    dla mnie o wiele wartościowsze są blogi ,na których osoby pokazują swoją twórczość ,np własnoręcznie zaprojektowane ubrania biżuteria .A ty? naprawdę takim osiągnięciem jest skombinowanie spodniczki z zary ,szpilek i voila?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie chodzi o skombinowanie pierwszej lepszej spódniczki z Zary, tylko o pokazanie swojego stylu, sposobu łączenia ubrań, zainspirowanie kogoś lub podsunięcie mu pomysłu. Skoro jest na tego typu blogach ruch, a ja dostaję maile z prośbami, podziękowaniami i opiniami, to najwyraźniej jest na takie blogi zapotrzebowanie i coś nowego wnoszą :)

      Usuń
  31. oczywiście jest na to zapotrzebowanie ,pytanie tylko czy jest to kreatywne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy to od tego, jak rozumiemy pojęcie kreatywności. Jeśli oznacza to dla Ciebie coś nowego, coś czego jeszcze nie było - nie, nie jest to kreatywne. Tylko co wtedy jest kreatywne? Bo te wszystkie samodzielnie stworzone i zaprojektowane przez blogerki ubrania i biżuteria również kiedyś już były, nie sposób wymyślić coś, co będzie zupełnie nowe i absolutnie niepowtarzalne. Nawet na wybiegach próżno szukać kreatywności przy takim rozumieniu tego słowa, a nawet jeśli się tam pojawia, to w postaci dziwacznych, niezdatnych do użytku kreacji będących jedynie sztuką do podziwiania.
      Jeśli natomiast traktować kreatywność jako szukanie pomysłu na siebie, swoje życie i ulepszanie go na każdym kroku (pomimo tego, że ktoś kiedyś już to zrobił), to uważam, że blogi szafiarskie/lifestyle'owe mogą być kreatywne. Ubranie poniekąd pozwala na wyrażenie siebie, blogowanie pozwala natomiast spojrzeć na wiele spraw z zupełnie innej perspektywy. Sprawa tak błaha jak prowadzenie bloga wpłynęła na mnie bardzo pozytywnie, a jeśli dodatkowo mogę inspirować innych i w jakiś sposób im pomóc, to uważam, że jest to warte wysiłku :)

      Usuń