Tak jak cenię sobie spokój ducha i skupienie, tak i zależy mi na tym, by mieć dookoła siebie porządek. Z uporem maniaka odnoszę każdy przedmiot, który znajduje się nie na swoim miejscu, chowam każde ubranie, które jakimś cudem uciekło z mojej szafy i podnoszę z podłogi każdy śmieć, który wbrew moim poleceniom nie zawędrował sam do kosza. Toczę nieustanną walkę z każdym elementem otoczenia, które uparcie próbuje żyć własnym życiem. Zupełnie jak moje myśli.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio nie męczyły mnie jakieś przemyślenia, sprawy do załatwienia bądź wiszące nade mną obowiązki. Budząc się każdego dnia mam w głowie całą listę rzeczy, które powinnam zrobić, a myśli walczą ze sobą o odrobinę uwagi z mojej strony jeszcze zanim zdążę otworzyć oczy. Trudno mi skupić się na tej jednej mając świadomość, że za nią w kolejce czeka kolejne kilkadziesiąt, a każda z nich jest równie ważna, pilna i niesamowicie interesująca. Choć uparcie próbuję je poukładać, ustawić, rozplanować, wyznaczyć priorytety i zająć się nimi w odpowiednim czasie, to one nie dają za wygraną. Atakują mnie ze wszystkich stron, zmuszając mnie do poświęcenia im uwagi każdej z nich z osobna... w tym samym momencie.
Chciałabym, by myśli były jak te biorące się nie wiadomo skąd śmieci i znajdujące się nie wiadomo jak w niewłaściwym miejscu przedmioty. Chciałabym móc je pochwycić i odnieść na ich miejsce lub zgnieść i wyrzucić, by nigdy więcej już nie zajmowały mojej uwagi. Myśli nie są jednak tak proste w obsłudze i nie chcą dać się odznaczać, niczym wykonywane kolejno zadania na liście. Nie pozwalają wykonać się w całości, zmieniają miejsce, kształt, formę, oddalają się i wracają, uderzając ze zdwojoną siłą. Męczą i dręczą, dopóki nie przyznam im: tak, wygrałyście. A gdy to przyznam, to męczą mnie nadal.
Sytuacja przestaje być znośna, gdy myśli plączą się za bardzo, tworzą zbyt szybko i nie dają mi ani chwili wytchnienia. Tonę we własnych śmieciach i nie mogę się ruszyć. To niewątpliwy znak, że... czas sięgnąć po Niezbędnik Perfekcyjnej Pani Domu i rozpocząć sprzątanie swojego mieszkania!
Za każdym razem gdy coś mnie zdenerwuje, wyprowadzi z równowagi, da do myślenia i sprawi, że w mojej głowie kłębi się zbyt wiele myśli, to uciekam się do tej metody. Stąd też jednej z poprzednich nocy, pomimo późnej godziny na zegarku i zdrowego rozsądku wołającego mnie do miękkiego i ciepłego łóżka, chwyciłam za ścierkę, mopa, gąbkę, szufelkę i odkurzacz by poskromić rosnący, podobnie jak myśli w mojej głowie, bałagan w mieszkaniu.
Zamiatałam, szorowałam i ścierałam, a wraz z każdym przetarciem znikała z mojej głowy jedna mała myśl. Każdy starty z blatu pyłek znajdował podobne sobie przemyślenie w mojej głowie i znikał wraz z nim bezpowrotnie. Choć zmęczona i niewyspana, to 9 rano mogłam już z ręką na sercu powiedzieć, że mieszkanie niemalże lśniło a w mojej głowie panowała względna cisza.
Nic niestety nie trwa wiecznie i tak też jest z porządkiem. Choć są w mieszkaniu miejsca, które mogę uporządkować i utrzymywać we względnej czystości - jak przykładowo moja szafa lub przegródka na biżuterię - tak też niektóre zabrudzenia są nieuniknione. Bo choćbym nie wiem jak dokładnie posprzątała, to po chwili śmieci znów biorą się znikąd, ubrania dyskretnie uciekają z szafy, a futro mojego sierściucha lokuje się w miejscach, w których najmniej bym się go spodziewała. Zupełnie jak myśli, których nie sposób pozbyć się na dłużej, bo zawsze koniec końców zaczną osiadać w moim umyśle, niczym kurz coraz to grubszą warstwą osiada na blatach.
Futerko - Asos, torebka - Asos, buty - Stylowe Buty, rajstopy - e-marylin, spódnica - no name, sweter - Orsay, biżuteria - H&M, Promod, allegro, szalik - H&M
zdjęcia: Il gatto bianco
super refleksja!! ;))
OdpowiedzUsuńzapraszam
www.live-style20.blogspot.com
Nie zastanawiałam się nigdy nad tym :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wpadłabym na to, że bajzel jaki mam w pokoju może odnosić się do stanu mego umysłu... ale coś w tym jest :) Hmmm... aczkolwiek w głowie takiego bałaganu na szczęście nie mam jak w pokoju ( to by chyba oznaczało, że mam jakieś zaburzenia psychiczne ;P).
OdpowiedzUsuńTak jak Twoja refleksja, podobają mi się bardzo zdjęcia - świetne połączenie złotej biżuterii i czekoladowych elementów odzienia :)
Ach! i jeszcze jedno w pokoju to się ma bałagan, bajzel, nieporządek... no bo burdel to wiesz ;P Zawsze krzyczałam na mamę jak mi mówiła, że mam burdel w pokoju - "Ja nie mam tu żadnego burdelu -takich interesów nie prowadzę. To jest bałagan!"
:D
Początkowo rzeczywiście nazwałam to bajzlem, ale bajzel to chyba jednak za mało by wyrazić to, co w skrajnych sytuacjach przechodzi moje mieszkanie :)))) Przemyślę jednak zmianę tego słowa, bo też mnie nieco razi.
UsuńDziękuję za komentarz! :)
Znaczeniowo "bajzel" to dokładnie to samo co "burdel" ;-)
UsuńJuż starożytni Chińczycy dostrzegali zależność między otoczeniem i wyglądem mieszkania a samopoczuciem i organizacją życia człowieka. Dla mnie mieszkanie jest azylem, więc muszę się w nim czuć dobrze, a to zawsze wiąże się z pewnym poziomem porządku i czystości.
Na najlepsze pomysły wpadam zawsze podczas prac porządkowych, zwłaszcza tych związanych z wodą!
W czym przerabiasz zdjęcia? Są fantastyczne! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Adobe Photoshop CS6 :)
UsuńNaprawdę nie mogę się napatrzeć ! ;) Może zrobiłabyś jakiś tutorial, bo niestety pewnie nie poradzę sobie z Photoshopem :D
Usuńgenialne zdjęcia! bije z nich duża dawka romantyzmu
OdpowiedzUsuńMmm jak to fajnie się czytało.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię, za to, że pozornie błaha rzecz jaką jest sprzątanie może nas skłonić do takich refleksji.
Pozdrawiam baaardzo serdecznie.:*
Masz świetny styl, i pisania, i ubierania. Sprzątanie w domu zawsze "sprząta" w głowie. Ja też jak mam jakieś wiszące problemy to zaczynam układać w szafkach, przeglądać stare papiery etc. Albo kiedy mam sesję, wtedy też się okazuje, że mieszkanie wymaga natychmiastowych gruntownych porządków, bo przecież nie mogę się w brudzie i nieładzie uczyć ;)
OdpowiedzUsuńO tak, to prawda - w trakcie sesji i tuż przed każde nierówno poukładane rzeczy rzucają się w oczy i aż proszą o sprzątanie... ;)
UsuńAle masz piękny naszyjnik!♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje buty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pięknie przedstawiłaś stylizacje na tych zdjęciach <3 cudowny sweterek:)
OdpowiedzUsuńPrzed ostatnie i ostatnie zdjęcie mistrzostwo! Kto Ci takie piękne zdjęcia robi?
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie robiłam ja, pozostałe - wymieniona na dole Asia :))))
Usuńmoje myśli, głównie te o marzeniach - zapach letniego powietrza, z delikatnym wietrzykiem, nad morzem o zachodzie słońca. chyba to.. co do sprzątania - nie znoszę go ;] zazwyczaj mój bałagan tworzą rozrzucone po całym pokoju ubrania. świetne rajstopy :) a sweterek mam taki sam :P pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia :) takie magiczne, bajeczne <3
OdpowiedzUsuńwow :) zdjęcia są po prostu magiczne :) zakochałam się w tych litach :) tak to dobrałaś, że aż sie chce oglądać :)
OdpowiedzUsuńobserwuję :)
piękne, klimatyczne zdjęcia! jestem zachwycona stylizacją :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jest szalenie apetyczne: jak wiśnie polane gorzką czekoladą. Mniam! :)
OdpowiedzUsuńbutki i rajstopki super :-) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://tohavefabulousday.blogspot.com/
zdjęcia są faktycznie świetne :D moje ciuchy mają pomocnika, którym jest mój synek i na tym etapie dosyć często pomaga im wychodzić z szafek ;))
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia, bardzo baaardzo klimatyczne- uwielbiam takie :)
OdpowiedzUsuńJesteś perfekcyjną Damą. Przepiękna sesja.
OdpowiedzUsuń