Moje prośby zostały chyba wysłuchane... no, może nie do końca, bo lato nie wróciło, ale śnieg już dawno się ewakuował i zostawił nas z całkiem przyjemną, jesienną temperaturą. Żałuję jednak, że ewakuując się zabrał razem ze sobą te piękne, kolorowe liście z drzew i po złotej jesieni nie zostało ani śladu...
UWAGA! Dnia 9 listopada br. odbędzie się Trzecie Spotkanie Krakowskich Blogerek i Blogerów - zachęcam serdecznie wszystkie blogerki 'modowe', nie tylko te z krakowskiej ziemi do przybycia pod Empik na Rynku na godzinę 15:00! Strona wydarzenia i wszelkie szczegóły znajdują tutaj.
Powrót cieplejszych temperatur pozwolił mi zakopać najgrubsze płaszcze i szaliki w czeluściach mojej szafy i wydobyć z niej coś nieco bardziej przewiewnego - całe szczęście nie musiałam daleko szukać. Kilka dni temu zrobiłam napad na pobliskiego Orsay'a i wyszłam stamtąd z wielkimi torbami. Gdyby nie to, że wszystkie ich sukienki i spódnice w rozmiarze XS są na mnie ze dwa rozmiary za duże, to ilość tych toreb powieliłaby się prawdopodobnie (a ilość pieniędzy w moim portfelu skurczyła) jeszcze ze trzy razy. Stety-niestety, przyszło mi urodzić się niską i drobną, co pomimo swoich niezaprzeczalnych zalet, ma też wadę w postaci trudności dobrania sobie ubrania. Jeśli zabraknie mi kiedyś pomysłów na przyszłość i dostatnie życie, to zajmę się produkcją ubrań w rozmiarze XXXS. Tylko kto, poza mną, będzie w nich chodził...?
Zarówno sweter, jak i torebka i futerkowy komin są z Orsaya i wszystkie trzy elementy są w pięknym, musztardowym kolorze. Tak, dobrze widzicie - zdradziłam moje ukochane pastele z musztardą, która do pięt nie dorasta majonezowi. Ale to chyba nie jest blog kulinarny... nikt o zdrowych zmysłach nie zjadłby niczego przygotowanego przeze mnie.
O ile nie w każdej dziedzinie możemy (bądź raczej: powinniśmy) pozwolić sobie na skok w bok, to o tyle w modzie wszystko jest dozwolone. Nie samymi pastelami człowiek żyje i, choć ponoć mi bardzo pasują, to odmiana dobrze mi zrobiła. Pastele z pewnością mi wybaczą, a ja być może przetestuję połączenie pastele+inne barwy zamiast pastele+pastele?
Skąd ta zmiana? Prawdopodobnie stąd, że coraz mniej we mnie dziewczęcości, a coraz więcej kobiecości - ot, taka kolej rzeczy. We wszystkim trzeba zachować umiar i kiedyś przychodzi moment, gdy kokardki i serduszka w stroju trzeba ograniczyć.
Tylko skoro ograniczam kokardki, serduszka i pastele, to w czym ja zamierzam chodzić? Jaką biżuterię nosić? Jeśli o to drugie chodzi, to ostatnio zapałałam ogromną miłością do złota - kiedyś nie znosiłam dodatków w tym kolorze, kojarzyły mi się - mówiąc wprost - ze starszymi kobietami. Ostatnio przejrzałam jednak na oczy i zobaczyłam, jak piękna i elegancka może być biżuteria w tym kolorze. W końcu człowiek uczy się przez całe życie, choć czasem bardzo trudno jest nam przyznać, jak wiele jeszcze nie wiemy.
Otóż w tym samym dniu, kiedy zrobiłam napad na Orsay'a, wstąpiłam do Promodu. O ile wszystkie spódnice i sukienki były (znowu) za duże, to przy stoisku z biżuterią zaniemówiłam. Spędziłam kilka minut na oglądaniu przeróżnych złotych bransoletek i naszyjników i wyniosłam stamtąd m.in. powyższą bransoletkę. Tak udanego dnia zakupowego chyba jeszcze nigdy w życiu nie miałam.
Chowając jednak te wszystkie nowo zakupione rzeczy do szafy zorientowałam się, jak mało mam w niej miejsca! Nowe ubrania ledwo się mieszczą, upychane z niemałym trudem. Wtedy w głowie zapaliła mi się czerwona lampka - jak to możliwe? Mam tyle ubrań, a przecież nie chodzę w aż tak wielu...
Diagnoza okazała się nie być tragiczna - moja szafa nie jest pełna nowych ciuchów, w których nie chodzę. Moja szafa jest pełna STARYCH ubrań, w których JUŻ nie chodzę. Uważnie lustrując każdy centymetr moich półek zorientowałam się, jak wiele ubrań mam z podstawówki(!), gimnazjum i liceum. Zawsze wiedziałam, że niewiele urosłam... ale aż tak, że dalej pasują na mnie ubrania z podstawówki? Cholera.
Okazuje się, że mam całe mnóstwo t-shirtów i cieniutkich sweterków z dość zamierzchłych czasów, których już od dawna nie noszę. Muszę przyznać, że od zawsze bardzo dbam o ubrania i tylko raz zdarzyło mi się, że jakieś ubranie się zniszczyło - było to jednak w przypadku bluzki bardzo słabej jakości, w której po praniu zaczęły wypadać dziury. Teraz jednak moja szafa jest pełna ładnych, wyglądających na nowe bluzek i sweterków... których już jednak nie noszę. Efekt jest taki, że zajmują mi miejsce, które mogłabym wypełnić ubraniami, które bym nosiła, ale ja nie jestem w stanie pozbyć się tych starych. Dokładnie pamiętam, kiedy każde z nich nosiłam i jakoś boli mnie myśl o pozbyciu się tego wszystkiego. Jak dotąd wszystkie moje stare bluzy i typowo chłopięco-dziecięce rzeczy oddawałam osobom potrzebującym, ale nigdy nie pozbyłam się z mojej szafy czegoś, z czym byłam emocjonalnie związana. Niestety, nie jestem w stanie trzymać w szafie nienoszonych ubrań w nieskończoność i kiedyś nadejdzie dzień, gdy będę musiała się z nimi rozstać...
Z butami sprawa ma się podobnie z tą różnicą, że najstarsze mają kilka lat. Wiele z nich jest dla mnie jednak zbyt sportowa, za mało kobieca... ale kto to wie, być może mi się odwidzi i za jakiś czas będę chciała wplatać w mój styl sportowe elementy? Skoro byłam w stanie przekonać się do litów i sama zakupiłam powyższe na stronie sklepu Stylowe Buty, to chyba wszystko jest już możliwe...
Jednak nie wszystkie stare ubrania kurzą się na dnie szafy. Niektóre z nich nadal chętnie noszę, czego przykładem jest czarny trencz z C&A na powyższym zdjęciu - towarzyszy mi już od kilku lat i choć nie ma uwielbianych w tym sezonie (również przeze mnie) złotych guzików, to wciąż często go zakładam. Mówiąc szczerze, rozważałam zmianę guzików na złote, ale chyba za bardzo przywiązałam się do tych czarno-białych... ja chyba ogólnie za bardzo przywiązuję się do moich ubrań :)
Tak, wiem - znów mam niewiadomoco na głowie. Nie dość, że wiał wiatr, to włosy zrobiły mi po-Halloweenowego psikusa i ułożyły się w przedziwny sposób :) Żeby było mało, to od jakiegoś tygodnia moja kochana panterkowa suszarka odmówiła posłuszeństwa i suszy już tylko zimnym nawiewem. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie coś o jakiejś porządnej suszarce...?
Kurcze..ale Ty jesteś śliczna..masz taką wyjątkową urodę :) Piękny zestaw, jak najbardziej mi się podoba, a nagłówek podbił moje serce!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
myślałam, że komin jest przyszyty do sweterka:)) Wyglądasz pięknie w musztardowym:)!
OdpowiedzUsuńAle piękne buty! I ta torebka :) Uwielbiam Twoje stylizacje! :)
OdpowiedzUsuńSweter <333
OdpowiedzUsuńcudowny, jesienny i kolorowy zestaw:)
OdpowiedzUsuńDoskonały przykład na to, w jaki sposób można pięknie nosić żółty kolor :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest ten komin !
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wyglądasz w tym kolorze ;)
OdpowiedzUsuńale powiedz, masz sztuczne rzęsy czy naturalne takie długie? :)
Naturalnie są dość długie :) Niestety, są jaśniutkie na końcach i bez pomalowania tuszem w ogóle ich nie widać :D
Usuńczyli jednak nic nie doklejałaś? noo to podziwiam w takim razie ;) tusz to żadna sztuczność przecież, tylko podkreślenie tego, co i tak jest ładne :)
UsuńPiękny ten sweter :) A suszarka - dobrze, że tylko zimny nawiew, nie niszczy tak włosów ;)
OdpowiedzUsuńAleż ciepły nawiew nie niszczy włosów - jedynie gorący, a takiego ta suszarka nawet za czasów swej świetności nie miała :D
UsuńA widzisz, ja czytając, że zepsuł Ci się ciepły nawiew pomyślałam o swojej suszarce (niemądra ja), gdzie ciepły nawiew mnie wręcz parzy.
Usuńwyglądasz bardzo ładnie, sweterek super współgra tak super z włosami:D
OdpowiedzUsuńZakochałam się w pierwszym zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzakochałam się w Twoich butach ^^
OdpowiedzUsuńPiękni Ci żółtym, to zdecydowanie Twój kolor. :)
OdpowiedzUsuńChoć wiem, ze żółty mi nie pasuje to ty wyglądasz bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńMam podobny problem. Z rana zawsze narzekam, zę nie mam sie w co ubrać, a w szafie (szczególnie, gdy panuje bałagan) brak miejsca. Mam dużo starych rzeczy.. Niektóre na mnie niestety nie pasują... Niektórych nie założę, bo... Ani mi nie pasują ani mi się już nie podobają (o-o)... Chyba co jakiś czas każdy się z tym boryka(dobra, co do mężczyzn pewna nie jestem).
Wgl. to pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy, gdy patrzyłam na zdjęcia to to, że ten puszek jest boski <3.
ciekawy sweter ;)
OdpowiedzUsuńwyglądasz cudnie
OdpowiedzUsuń!
piękny sweter , kołnierz i torebka !
pięknie wszystko współgra !
Pozdrawiam serdecznie
Marcelka fashion
:))
potwierdzam, bardzo oryginalna uroda :)
OdpowiedzUsuńCudowna stylizacja przepięknie wyglądasz pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń"nikt o zdrowych zmysłach nie zjadłby niczego przygotowanego przeze mnie" - kiełbaska grilowana na patelni była bardzo smaczna ;P
OdpowiedzUsuńOd dawna szukam takiego futrzastego komina, ale nigdzie nie mogłam znaleźć takiego... "milusiego". Chyba za Twoim przykładem pójdę do Orsay'a :)
Przepiękna kolorystyka, sweter świetny!!!
OdpowiedzUsuńo kurcze pieczone ale ładny kolorek!:D Cud miód z Ciebie dosłownie;p
OdpowiedzUsuńOj małe jest piękne :) Ja bym wolała być mała niż mieć 180 czy 190 i patrzeć na wszystkich chłopców z góry :))
OdpowiedzUsuńMasz oryginalną urodę, dziewczęcą, taką słodką :) Musztarda masuje do Ciebie :) Pastele pewnie gdzieś leżą obrażone ale przejdzie im :P
Piękny ten sweter i świetne kolory :) Uwielbiam to połączenie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Piękna stylizacja, masz wspaniały dobór kolorów, podziwiam!!!
OdpowiedzUsuńznam blog anweny, ale jakoś nie mam ochoty zajmować się moimi włosami... mycie i odżywki to już dużo, nie jestem wszak włosomaniaczką :D wolę modę zdecydowanie !
OdpowiedzUsuńKocham lity Twoje też :))
Ale jesteś śliczna! cudowny futrzany komin. Obserwuję i zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńwyglądasz świetnie;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam lity
a sweterek i komin w cudnym kolorze;))
śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńśliczna dziewczyna z Ciebie...
OdpowiedzUsuńuważam, że w krótszej fryzurce wyglądałabyś jak Twiggi (moja ulubienieca).
pewnie już ci ktoś o tym mówił???
zapraszam do siebie do obserwowania również jeśli się spodoba :-)
kolor rzeczy świetnie współgra z kolorem włosów !:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego świata secondhandów ilovesecondhands.blogspot.com/
łał, ale Ty promieniejesz, nie to że przez kolor sweterka czy coś, ale z każdą notką, stylizacją kwitniesz w oczach :) mogłabym wymieniać która rzecz mi się podoba ale po co wymieniać wszystko, cała stylizacja przepiękna, a Ty urocza! :)
OdpowiedzUsuńBeautiful look, my dear!
OdpowiedzUsuńwe can follow each other if you want :)
(via gfc, bloglovin and facebook).
Many kisses,
Nicole
www.nicoleta.me
Cudowny sweter , cudowna torba! Uwielbiam ten kolor, niekoniecznie u siebie, ale Tobie w stu procentach pasuje! :) Pięknie i piękna fryzurka :)
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej :D
śliczny look, nie wspominając już o obłędnej jakości i wykonaniu zdjeć :) Aż miło się ogląda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://eva-style.blogspot.com/
Z góry wybacz mi ten obszerny komentarz, ale musisz mnie zrozumieć, że ja już tak mam, że czasami lubię się rozpisywać;D Po pierwsze muszę skomplementować Twoje włosy masz takie piękne. Zazdroszczę Ci kształtu głowy i tej długiej szyi, wprost idealnie pasuje Ci ta fryzura. O kolorze już nie wspomnę! Rewelacja.:) Jestem Ci również wdzięczna za tą piosenkę, którą podlinkowałaś. Jaka ona stara, a taki sentyment mam do niej. Przypomina mi moje dzieciństwo... Przepiękna jest♥ Zdecydowanie i niepodważalnie Twój gust muzyczny wtapia się w mój!:) Na kolejny komplement zasługują Twoje oczy. Właśnie teraz doznałam uczucia deja vu. Mam wrażenie, że już to pisałam, że już gdzieś Ciebie widziałam, że zamek, który właśnie przywołał mój umysł, a o którym obecnie czytam w książce już kiedyś sobie wyobrażałam. Nawet nie wiesz jak się cieszę, ze dzięki funpage'owi Kasi z bloga http://inbluejeans-kasia.blogspot.com przypadkiem natknęłam się na Twój komentarz i funpage! Wracając do oczu. Masz nieskazitelnie szczere oczy, to Twoje spojrzenie zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Może to śmiesznie zabrzmi, ale kojarzą mi się one ze strusimi oczętami z teledyski Lilu "Tikatukatam" o tą struśką: http://maxflo.pl/wp-content/uploads/2008/10/screen_tikatuka.gif Oczywiście ma to być komplement, więc proszę nie obrażaj się. Masz piękne oczyska!:) Ten musztardowy sweter tunikowy i ta torba powaliły mnie! Piękny jest ten kolor. Już jakiś czas temu mnie on oczarował. Zdecydowanie złoto pasowało by Ci do tej stylizacji!:)
OdpowiedzUsuńZ największą przyjemnością zaobserwuję Twój blog, który strasznie mi się spodobał w stylistyce. Całokształt to Twój osobisty projekt?:) Bo wszystko tak pięknie ze sobą współgra. Jeśli nie będzie to kłopot, to prosiłabym Cię abyś ewentualnie, gdybyś zechciała, odpisać na moim blogu. Będzie mi niezmiernie miło:)
P.s. Dałam Ci komentarze również tutaj: komentarze:http://choccolattes.blogspot.com/2012/10/dream-little-dream-of-me.html?showComment=1352161831398#c8042777831043863485
jakość zdjęć mnie zachwyca, w dodatku tak pięknie Ci w musztardowym kolorze,że nie mogę się napatrzeć!:)
OdpowiedzUsuńKurczę, wspaniale poprowadzony blog. Jakoś i ilość tekstu oraz zdjęć jest powalająca. Kurczę! Cudownie, że tekst idzie w parze z obrazem. Gratuluję! I zdecydowanie obserwuję!
OdpowiedzUsuńOby więcej takich blogów.
Pozdrawiam serdecznie!
w musztardowym również wyglądasz fantastycznie :) a co do zalegających ciuchów to chyba najwyższy czas przewietrzyć szafę i zorganizować jakąś wyprzedaż
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w tej musztardzie! więc chyba będziesz musiała zacząć eksperymentować z wyrazistymi kolorami :) Początkowo myślałam że futerko jest częścią składową swetra tak pięknie ze sobą wyglądają. Pomysł na zarabianie bardzo ciekawy- z pewnością znalazłyby się dziewczyny/kobiety dla których linię w rozmiarze XXS byłaby zbawieniem :)
OdpowiedzUsuńCo do zawartości szafy to ja staram się robić w niej porządki wiosną i jesienią, nie mam problemu z jakimś sentymentem (chociaż mam w szafie kilka ubrań w których nie chodzę i ich nie wyrzucę) i segreguję ciuchy na te w których chodzę i te w których chodzić nie będę- podaję dalej albo wrzucam do kontenerów na odzież. Być może wynika to z faktu, że naprawdę mam małą szafę, ale z pewnością w "wietrzeniu szafy" pomaga mi to, że zmieniam styl ubierania no i wiem, że potrzebuję miejsca na nowo uszytą odzież :)
Jakaś Ty ładna ! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Pięknie skomponowany zestaw - nawet lity, których fenomenu nie mogę zrozumieć, tu mnie nie drażnią. A może te buty są właśnie dla drobnych kobiet? Moim zdaniem duże dziewczyny wyglądają w nich bardzo topornie.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia od stałej, anonimowej czytelniczki :)
Magdalena
cudownie ci w tym kolorze ! nie mogę oderwać od ciebie oczu :) ślicznotka!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
świetny masz blog, a ta stylizacja jest super uwielbiam musztardowy
OdpowiedzUsuńTak, te :)
OdpowiedzUsuńślicznie Ci w takich kolorach :)
OdpowiedzUsuńboszeee musztardowy to jeden z moich ukochanych kolorów ♥ z tej miłosci nawet uszyłam sobie płaszczyk w takim kolorze bo szukałam po sklepach i nic ;P
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz w tym kolorze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Cudowny zestaw! Osobiście do Orsay'a nie zaglądam, jednak chyba muszę to zmienić;) Komin i sweter idealnie ze sobą wyglądają!
OdpowiedzUsuńCo do produkcji ubrań XXXS to kiedyś również o tym już myślałam;) Teraz widzę jednak dużą zmianę, ja nie przytyłam, a ubrania odpowiednie rozmiarowo udaje mi się czasem znaleźć;)
Hej,hej:) Długonoga piękności:))Bardzo dobrze Ci w tym kolorze, podkreśla fryzurkę!
OdpowiedzUsuńps. bardzo Cie prosze o zdjecia ze spotkania, bo jakos serce mi podpowiada, że Ty będziesz miec najladniejsze z naszego gangu::)
cammy@interia.eu - email
o rany, ale ta musztardka dla Ciebie twarzowa! trafiona w samą "10" :) i ten włochaty komin...świetnie! Aż się zdziwiłam że z Orsay'a bo ja jakoś nigdy tam nic ciekawego nie mogę znaleźć...
OdpowiedzUsuńo kurcze, tę samą piosnkę mialam za motto wczoraj. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA u nas mimo, że śnieg zniknął to jednak liście zostały :D Jak widać krakowskie służby porządkowe są zbyt skuteczne. Jednak ostatnio temperatury skaczą jak szalone. Dlatego zawsze mam w pogotowiu rękawiczki. Ach, musztarda. Jeszcze (!) nie mam niczego w tym kolorze, ale kto wie, kto wie. Mój ostatni zakup ciuchowy to nowe spodnie - jeansy, najzwyklejsze, z dosyć wygodnym wysokim stanem (co by mi nie wiało po plecach, czego nie cierpię). Musiałam zaopatrzyć się w nie, gdyż zorientowałam się, że zostałam o dwóch parach jeansów z czego jedne pamiętają jeszcze gimnazjum! Pamiętam Twoje wpisy, kiedy wolałaś srebro odrzucając kompletnie złoto. Ja niestety dalej mam awers do "babcinych" biżuterii, choć brudnym złotem nie pogardzę ^^
OdpowiedzUsuńI nie przejmuj się swoją "chomikowatością". Może dobrze by było zaopatrzyć się w kilka kartonowych pudeł, pochować do nich rzeczy, w których nie chodzisz i zwyczajnie schować ;) Skoro już nie potrafisz się z nimi rozstać.
śliczna torba i buty *.*
OdpowiedzUsuńWow, piękne połączenie. Buty jak marzenie *-*
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz w takich musztardowych kolorach :)
OdpowiedzUsuńCo do starych rzeczy to zgadzam się zdecydowanie - niejednokrotnie mogą nam służyć jeszcze przez dobrych kilka kolejnych lat ;)
jak promiennie!
OdpowiedzUsuńNiewoadomoco na głowie?Ja tam uważam że masz piękne włosy i wyglądają tu bardzo ok.Żółty w takim wydaniu jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńPiękna, złota jesień powoli robi się szara i przygnębiona :( Doskonałym pomysłem było włożenie tego sweterka w jesiennych, nasyconych kolorkach. Tak idealnie wkomponował sie w twój przesympatyczny wyraz twarzy :)
OdpowiedzUsuńZajrzę nieraz :]
Cudny zestaw :) A jeśli idzie o niedomykającą się szafę, bomba rozwiązaniem są ciuchowiska, tudzież Szafobrania, jakie np. organizuje od czasu do czasu Miasto Kobiet.
OdpowiedzUsuńP.S. Malutkie i drobne mają takie same problemy z ciuchami, jak bardzo długie ;)
Uroczo wyszłaś na tych fotkach:) mega jesienny zestawikk:)
OdpowiedzUsuńJesteś piękną Księżniczką.
OdpowiedzUsuń