15 listopada 2012

Too Close





Moda. Odkąd prowadzę bloga, spotykam się z tym słowem o wiele, wiele częściej niż jeszcze 7 miesięcy temu. Pamiętam, czym dla mnie było to słowo, gdy miałam kilka lat mniej i jaki miałam do niego stosunek - w ogromnym skrócie można by powiedzieć, że był on negatywny. Moda kojarzyła mi się wtedy tylko i wyłącznie z ubraniami i szczerze jej nie znosiłam, pod każdą postacią. Wydawało mi się wtedy, że jest ona tym, co najgorsze - sprawiała, że ubrań w moim ulubionym kolorze i fasonie nie mogę znaleźć w żadnym sklepie, a najnowsze trendy zalewały każdą sieciówkę, przyprawiając mnie o mdłości.

Miałam nawet krótki okres w życiu, gdy buntowałam się przeciw wszystkiemu, co było modne. Czerwień? Co za koszmar! Kolory i wzory? W życiu! Buty na obcasie? Ja? Nigdy! Motyw kwiatów na ubraniach? Tak, kiedyś go szczerze nie znosiłam. Widząc kiedyś tę marynarkę z moich zdjęć jedynie bym się skrzywiła, a wiedząc, że jest z Zary - tym bardziej. Nie miał by tu za bardzo znaczenia fakt, że na nikim jej jak dotąd w Polsce nie widziałam, bo jest upolowana na allegro i sprowadzona z Hiszpanii. Wzór kwiatowy, nie dość że paskudny, to jeszcze jest modny. W tamtym czasie było to w mojej opinii możliwie najgorsze połączenie.
Równie krytycznym okiem patrzyłam wtedy na pokazy mody. Oglądając wymyślne kreacje, fryzury oraz makijaże widziałam jedynie przemarsz dziwolągów w strojach, których żaden zrównoważony człowiek by nie ubrał, a czasem nawet nie był w stanie ich nosić.
Dziś nie odważyłabym się tak wypowiedzieć na temat żadnego pokazu - z czasem zaczęłam je traktować jako sztukę i inspiracje, a nie jako dosłowny przekaz. Choć Coco Chanel powiedziała kiedyś, że "Moda, w której nie można wyjść na ulicę nie jest modą" i w tamtym czasie miała rację, to aktualnie trend się nieco zmienił - wybiegi przestały pokazywać modę jedynie w pełni użytkową, a stały się po części ruchomymi galeriami sztuki i zalążkiem idei... i tak też powinny być traktowane. Kiedyś tak tego nie postrzegałam i na każdy wymyślny projekt patrzyłam z niesmakiem.
Jednak jak to mawiają, tylko krowa nie zmienia zdania i całe szczęście - nawet nie chcę sobie wyobrażać, że mogłabym nadal ograniczać się w swoim ubiorze i mieć tak radykalne i nieprzemyślane zdanie na różne tematy. Mój pogląd na modę zaczął zmieniać się jeszcze zanim postanowiłam założyć bloga, ale największa zmiana mojego nastawienia przypadła właśnie na ten okres, kiedy zaczynałam go prowadzić. W ciągu kilku pierwszych miesięcy spędzonych w blogosferze zderzyłam się z wieloma stylami, sposobami łączenia wzorów, kolorów i dodatków oraz przeróżnymi opiniami na ten temat. Mając przed sobą takie morze różnorodności, nie mogłam pozostać niewzruszona w swoich opiniach. Zaczęłam rozumieć, że nie ma rzeczy obiektywnie ładnych i brzydkich - w końcu nie to piękne, co ładne, ale co się komu podoba. Nie ma jednego uniwersalnego wzorca piękna, a nikt nigdy nie powiedział, że elementy i dodatki należy do siebie dobierać tak, a nie inaczej. Zauważyłam wtedy, że każda blogerka czy nawet człowiek na ulicy tworzy swoją własną modę - swoje własne, niepisane zasady co nosić, jak łączyć i dopasowywać. Przestałam traktować cudze stroje tak personalnie i próbować na siłę wpasować je we własny styl - to tak, jakby patrzeć na zestawy Macademian Girl przez pryzmat stylu Styledigger. Każda ma swoją odrębną, zupełnie inną 'modę' i nie sposób je porównać. Dostrzegając takie niuanse nabrałam do tego tematu sporego dystansu i stałam się o wiele bardziej tolerancyjna na cudze pomysły.
Dzięki temu stopniowo, krok po kroku, zaczęłam otwierać się na nowe pomysły akceptować przeróżne elementy, na które wcześniej nie mogłam patrzeć i wprowadzać je do swojego stylu. Jasne, radosne kolory? Jak najbardziej! Nawet niby-pogrubiające, białe spodnie z Bershki znalazły pewnego dnia przytulny kąt w mojej szafie, a biała torebka Valentini stała się jedną z moich ulubionych. Złota biżuteria przestała mi się kojarzyć z moją babcią i natychmiast zaopatrzyłam się w cały arsenał złotych naszyjników i bransoletek, takich jak powyższe bransoletki z H&M i kwiatowy naszyjnik z allegro. Skoro o allegro mowa - do zakupów przez Internet też nie byłam kiedyś przekonana, bo w końcu nigdy nie wiadomo, czy trafimy z naszym łupem w dziesiątkę... a jednak teraz najchętniej kupuję właśnie przez Internet i większość mojej szafy i dodatków właśnie stamtąd pochodzi. Róż? Z radością zaprosiłam do swojej szafy lity ze Stylowych Butków i szalik z H&M w tym kolorze, a róż sam w sobie przestałam postrzegać jako kolor kojarzący się z lalką Barbie i postawiłam na równi z każdym innym. To w końcu nie jego wina, że w pewnym przedziale wiekowym panuje moda na znienawidzenie go...
Przekonałam się do malowania paznokci na kolorowo - pierwszy raz od 6 lat!
Pozdrawiam Pana, który podczas robienia tego zdjęcia pięknie do mnie uśmiechnął - być może kiedyś to nawet przeczyta :))))
No właśnie. Jak to się dzieje, że w wieku lat 6 wszystkie dziewczynki chcą być różowe, a już kilka lat później zgodnie tego koloru (i każdego, kto go lubi bądź nosi) nienawidzą? Jak to się dzieje, że jeszcze kilka lat temu wszyscy chętnie czytali książki Paulo Coelho, a aktualnie te same osoby śmieją się z jego twórczości i cytatów? Kiedy wydano "Zmierzch" nie było chyba dziewczyny ani kobiety, która by po niego choćby nie sięgnęła. Można zaprzeczać i się wypierać, ale fakty są takie, że książka sprzedawała się świetnie i był na nią istny szał - choć była napisana nieszczególnym językiem i fabuła była przewidywalna, to czytało się ją przyjemnie i niejedna czytelniczka wzdychała po nocach do Edwarda. Jak więc się to stało, że ot tak, nagle głosy zachwytu nad tą lekturą ucichły, a krytyczne (często tych samych osób, które książkę bardzo chętnie wcześniej czytały) się wzniosły? Czy grupa ludzi w pewnym momencie zdaje sobie niespodziewanie sprawę, że coś jest denne bądź warte uwagi?
Nie. Okazuje się bowiem, że moda nie dotyczy tylko ubrań i wybiegów, ale i naszych zachowań, zainteresowań i codziennych czynności. Co jakiś czas pojawia się moda na jakieś zachowanie bądź posiadanie takiej, a nie innej opinii i z marszu okazuje się, że całe mnóstwo ludzi sądzi dokładnie tak samo (bądź dopiero teraz ma odwagę tę opinię ujawnić). Tak powstała niechęć do Coelho i "Zmierzchu", tak powstała chęć posiadania własnego bloga o modzie oraz niechęć do Zary i porównywanie blogerek do manekinów. Stąd wzięli się zwolennicy marihuany i Palikota, ale tak szybko jak się pojawili, to i zniknęli. A moda na bycie niemodnym? Paradoks, a jednak. Co jakiś czas pojawia się i wypływa na wierzch jakiś trend z kategorii poglądów, który zbiera rzesze zwolenników, a potem jest rzucany w kąt - zupełnie tak samo, jak mięta i spódniczki z azteckim wzorem w sezonie wiosenno-letnim. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie gdzie się one podziały teraz, jesienią?
fot. Kasia :)
Nie chcę jednak, by ktoś mnie źle zrozumiał - nie uważam, by moda była czymś złym. Już od dawna nie unikam dla zasady i za wszelką cenę tego, co jest szeroko promowane, bo jest to równie bezsensowne, co bezmyślne pożądanie za tym. Moda ma natomiast to do siebie, że jest jedynie narzędziem, ogromnym zbiorem przeróżnych idei i to od nas zależy, które z nich sobie przyswoimy, a które odrzucimy. Grunt to żyć w zgodzie ze sobą, z własnymi przekonaniami i traktować aktualne trendy jak inspirację, która może nakierować nas na nowy tor bądź uzupełnić dotychczasowe luki w stylu bądź światopoglądzie.
Jak inspirację, nie dekalog. Bo najważniejsze jest by zawsze, niezależnie od mody być sobą i myśleć samodzielnie.

Mam nadzieję, że ktokolwiek przeczyta choć fragment moich wypocin... i proszę was moi drodzy, nie linczujcie mnie za to, że lubię sobie czasem popisać i wyrazić własną opinię :)



42 komentarze:

  1. ślicznie wyglądasz:) przepiękna marynarka:) płaszczyk również:) dobór butów do szalika szalony pomysł:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie śpię :)

    Bardzo, bardzo, bardzo, ale to bardzo dobry tekst. Podoba mi się to, że Twoje wpisy są przemyślane, dopracowane, wysokiej jakości. Nie idziesz na łatwiznę, bo co to za problem wrzucić kilka zdjęć, parę linków i wysłać posta w świat? A poza tym masz bardzo oryginalny typ urody, który przyjemnie mi się ogląda. Nie wiem czemu, wydaje mi się, że musi mieć to coś wspólnego z tym, jaką osobą jesteś. Może z tych wszystkich powodów jest to jedyny blog o modzie, na który zaglądam.

    Mam jedno małe, ciekawskie pytanko - farbujesz włosy? A jeżeli tak, to jaki masz naturalny kolor? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przyznam bez bicia, nie przeczytałam posta choć mam na to ochotę, ale już prawie północ i psychicznie nie mam sił;) za to doceniam wkład w formę bloga:) a marynarka zauroczyła mnie wzorkiem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też miałam takie podejście do mody. Zresztą na pewno pamiętasz :) Poza tym, miałam wielkie kompleksy. Modne są legginsy - super, ale dziewczyna w rozmiarze 40 nie będzie w nich dobrze wyglądać. Obcisłe bluzki w wymyślne wzory? Genialnie, przecież jeszcze niedostatecznie są widoczne moje "oponki" na brzuchu. Na szczęście z biegiem lat nie tylko zmieniłam swoje podejście do mody, ale również, co najważniejsze w moim przypadku, swój wygląd a takze sposób postrzegania siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczny żakiet i torebka. jesteś śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Liiiinczuję, linczuję - kurcze zabrałaś mi tak ważne minuty z mojego życia, już nigdy ich nie odzyskam. :P
    Żartuję! Przeczytałam z miłą chęcią, żeby poznać Twoją przemianę z prawdziwej hejterki mody, do dziewczyny noszącej marynarkę z ZARY (!), jeszcze w dodatku sprowadzoną z Hiszpanii i różowe lity. :) Pięknie wyglądałaś Moja Droga, ładnie Ci w nowym kolorze włosów! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odważnie ;)
    http://niewymiarowa-style.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. wow cudownie;) śliczną masz marynarkę;) idealnie wszystko połączyłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Żakiet jest śliczny.
    I brawa za odwagę z tym kolorem litów.
    Jednak zrezygnowałabym z takiego dwójkowego połączenia na linii szal-buty w dokładnie tym samym kolorze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny zestaw! Marynarka bardzo mi się podoba :).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyglądasz jak laleczka!

    Świetny kolor szalika!

    Pozdrawiam i obserwuję,
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna marynarka! Całość bardzo zgrabna, podoba mi się. :)
    Te dwa różowe elementy w postaci szalika i butów fajnie uzupełniły ten zestaw. :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. och jak mnie tu dawno nie było! wypiękniałaś! :)
    i masz rewelacyjny zestaw :)

    OdpowiedzUsuń
  14. świetnie wyglądasz, gratuluję! :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Och jaki masz śliczniutki żakiecik!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham te buty i ten żakiety! Cudowna jesteś ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę się napatrzeć na Twoją oryginalność:) Po prostu piękna jak laleczka! :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja zmierzchu nie tknęłam! :)
    No i nie zgodzę się, z tym, że szał na Palikota i marihuane zniknął, po prostu nie ma wyborów, więc i tak nikt nic nie zmieni więc chwilowo ucichli!
    Ale zgadzam się z tymi rzeczami modnymi które przemijają, dobrze, że nie kupiłam nic miętowego, za to mam burgundy, które też zaraz będą znienawidzone (których mimo to nie przestane nosić).
    Ładna marynarka!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Nikt nie ma prawa Cię linczować za to, że czasem na swoim (!) blogu masz ochotę napisać o czymś konkretnym, rozważyć pewien temat i przede wszystkim podzielić się swoimi przemyśleniami. Czytało mi się znakomicie, ponieważ ja jestem w trakcie przechodzenia takiej transformacji. Powoli moja szafa zmienia się kolorystycznie. Gdzie bym pomyślała, że za kilka lat będę miała oczojebny, pomarańczowy płaszczyk? Albo polubię leginsy. Albo spodnie marchewki. Każda z nas cały czas się zmienia i to jest piękne. Zapewne blogi pozwalają się zmieniać odrobinę szybciej. Rozpisywać się nad tym zjawiskiem mogłabym godzinami :D I również zdystansowałam się do "mody", wprowadzam kolory, ciekawe dodatki. A dziś zakupiłam sobie opaskę z kokardką w formie gumki (na włosy rzecz jasna).
    A poza tym w dalszym ciągu parskam śmiechem, jak mi ktoś powie, że jestem ładna. Ale cóż się dziwić, kiedy przed 18 lat swojego życia od własnego ojca słuchałam jaka to jestem dziwna, głupia, nienormalna, mutant, zrób coś z sobą (cytaty dosłowne). Ale Mój usilnie stara mi się to wybić z głowy ;D
    Obóz mangi i anime? Toś mnie zaskoczyła. I to pozytywnie, ponieważ również jestem fanką zarówno mang, których mam kilkanaście jak nie kilkadziesiąt tomów (Naruto, FMA, Death Note'a, dodatkowo od przyjaciółki pożyczam Bleach'a i Inuyashę) oraz anime, które od czasu do czasu sobie pooglądam.
    Oczywiście, że zwierzęta czują. Ludzie nie zgadzający się z tym stwierdzeniem niech się schowają!
    Kochana, jak ja wspominam swoje pierwsze blogi to zbiera mi się na śmiech! Nie chcesz znać różnorodnych tematyk ;p
    Na Podwalu jest bardzo dobra ta księgarnia z papierniczym! Na pewno kupisz tam dobry kalendarz. Ewentualnie możesz zaglądnąć do Empiku, ponieważ co jakiś czas popełnią jakąś dobrą dostawę z kalendarzami. Ale zdarzają się lata, że nic tylko płakać. Ewentualnie polecam Pasaż Hetmański przy Rynku. Wchodzi się przez sklep z koszulkami, duperelami a'la metal, na prosto przechodzi się do sklepiku z duperelkami ze szkła, biżuteria, figurki, a po lewej jest mała księgarnia. Tam możliwe, że znajdziesz nawet większy wybór kalendarzy! Pewnie za późno Ci to mówię, ale tak jakoś mi się przypomniało.
    Podobieństwo, kto wio, kto wie. Aczkolwiek jestem bardziej okrągła! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. ALe ty jesteś śliczna masz takie spojrzenie hipnotyzujące....!!:D mega:)

    Kiss

    OdpowiedzUsuń
  21. OOo tej godzinie post? Szalona:**
    Uwielbiam Twoją kwiatową marynarę,świetna!:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo podoba mi się Twój styl:) i masz świetne włosy!

    OdpowiedzUsuń
  23. hej :D
    z przyjemnoscia informuje, ze zostalas nominowana do 'Liebster Blog' :)
    szczegoly na http://evela88.blogspot.co.uk/2012/11/party-time.html

    Pytania dla Ciebie :)
    1. Jak zaczela sie twoja przygoda z blogiem ?
    2. Jakie sa plusy i minusy blogowania wg Ciebie ?
    3. Jak okreslilabys swoj styl?
    4. Skąd bierzesz pomysly na stylizacje ?
    5. O czym jest Twoj blog ?
    6. Imperza -domowka czy klub ?
    7. Kolor - mietowy czy burgund ?
    8. Ulubiona pora roku ?
    9. Makijaz, czy bez makijazu ?
    10. Szorty czy mini ?
    11. Szpilki czy baleriny ?

    Nominowane blogi :)

    www.confassion.blogspot.com
    www.choccolattes.blogspot.com
    www.fashionnika.blogspot.com
    www.malaczarnablogg.blogspot.com
    www.sparkle-asleep.blogspot.com
    www.modnesisterki.blogspot.com
    www.alanja.blogspot.com
    www.retro-moderna.blogspot.com
    www.hypnotizingfashion.blogspot.com
    www.modaitakietam.blogspot.com
    www.dogonicpasje.blogspot.com


    zapraszam do zabawy i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. przepiekna stylizacja fantastycznie dobrane kolory! a mocne dodatki dodaja ciekawego wyrazu :) calosc swietna :D dodaje do obserwowanych i zapraszam www.mafashima.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. ta marynarka!!!!!!! piękna :) a różowe dodatki świetnie uzupełniają całość
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  26. bardzo dobry zestaw;)

    http://themalestreet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Pana C czytałam będąc wyrośniętym szczenięciem i wtedy to co czytałam wydawało mi się takie głębokie i takie poważne... A potem człowiek zmienia lektury, sam rośnie i nagle okazuje się, że po tych wszystkich refleksjach nic nie zostało, a nawet trącą banałem. Ot, cała historia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękne połączenie! Buty idealnie się wpasowały :) Masz bardzo ciekawe stylizacje
    Pozdrawiam

    http://floweryblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. cudny zestaw! super blog! Obserwujemy ? annainfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny blog! Z chęcią obserwuję (a marynarkę masz cudną ;)) Może wpadniesz? Pozdrawiam ;*

    http://zabkanadusza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. pięknie wygladasz! Jak fajnie że jesienią nie zakopałaś żywych kolorów głęboko w szafie:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Przepiękne połaczenie! Zasłużone wyróżnienie! Oj tak, ceny niestety duże... Miałam zamiar coś sobie kupić,ale obeszłam się smakiem. : ))

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. czytałaś może Ferdydurke? Tam właśnie Gombrowicz poruszył podobny temat co Ty w swoim poście. Temat Formy, tak to już jest, że ludzie przybierają różne formy by przypodobać się innym ludziom, nie być odrzuconym przez społeczeństwo.
    Co do Twoich stylizacji są bardzo pomysłowe, niebanalne ale widać, że wydajesz na nie dużo pieniędzy.
    Ale wiadomo, że wszystko zależy od pozycji społecznej.
    Ja może wyglądam mniej wytwornie niż Ty ale cenie siebie za swój styl i swoją oryginalność i nie pożądanie za schematami modowymi, bez ogromnego nakładu pieniężnego. Chociaż, pewnie jakbyś zobaczyła mój styl wyśmiałabyś mnie, no ale tam ;D hihi.
    pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ale pieknie ;) zakiet jest genialmy !)

    OdpowiedzUsuń