9 stycznia 2013

Sic!


Jeśli czytacie ten wpis, to prawdopodobnie zdarza się wam zaglądać również na inne blogi poświęcone tematyce szeroko pojętej mody. Abstrahując od tego, jak często ma to miejsce, z pewnością jesteście w stanie odróżnić bloga przeciętnego bądź wręcz słabego od bardzo dobrego, a nawet wybitnego. O tym, na jakiej pozycji plasuje się dany blog decyduje bardzo wiele czynników, ale jeśli chcielibyśmy wyróżnić ten jeden najczęściej brany pod uwagę, to będzie to prawdopodobnie... liczba obserwatorów.

Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się być bardzo prosta i logiczna - jeśli komuś dany blog się podoba, to zaczyna go obserwować, a więc liczba obserwatorów w teorii powinna przekładać się bezpośrednio na liczbę osób realnie zainteresowanych i regularnie odwiedzających dane miejsce w sieci. Niestety - teoria sobie, a praktyka sobie, czego doskonałym przykładem jest to, co mamy czasem okazję zaobserwować. Jak bowiem wytłumaczyć sytuację, w której po rzuceniu okiem na liczbę obserwatorów nasze oczy robią się okrągłe niczym spodki, a z ust wypływa barwne "O kur...!", a po spojrzeniu na zawartość bloga oczy otwierają się jeszcze szerzej... ale ze zdumienia, bo jakim cudem osoba z tak słabymi jakościowo zdjęciami, brakiem ambitnych tekstów i stylem niczym nie różniącym się od stylu co drugiej mijanej na ulicy nastolatki zgromadziła tak ogromną liczbę obserwatorów? Jak to możliwe, że niektóre wartościowe blogi długo pozostają w cieniu i gromadzą niewielką liczbę czytelników, podczas gdy tym przeciętnym zdarza się ich mieć (przynajmniej w teorii) całe mnóstwo? Brzmi niemożliwie, ale niestety - takie paradoksy w blogosferze zdarzają się dosłownie co krok. Na niektórych blogach trudno znaleźć coś, co dawałoby podstawę do tak ogromnej liczby obserwatorów. Po dokładnym przeanalizowaniu jakości zdjęć, zestawów oraz tekstów przychodzi moment na przyjrzenie się komentarzom - zazwyczaj ich ilość bywa porażająco mała, bądź wręcz porażająco duża.  Nie dajmy się jednak zwieść, bo przejrzenie zaledwie kilku z nich od razu daje nam odpowiedź, skąd ta zadziwiająca popularność: czy my nie dostrzegamy czasem w co drugim komentarzu treści "jasne, że obserwujemy"?
Właśnie tak - coraz więcej blogerek decyduje się na tzw. obserwację za obserwację, urządzając sobie kilkugodzinne maratony wzdłuż i wszerz blogosfery, zostawiając bardzo treściwe i wiele wnoszące komentarze na każdym napotkanym blogu. Te bardziej ambitne zwolenniczki obserwacji za obserwację pokuszą się czasem o zawarcie w swoim komentarzu słowa "fajnie", "pięknie" lub "świetny blog" i nie ma tutaj znaczenia, czy we wpisie pojawiły się zdjęcia nasze, brata, mamy, babci czy zmarłego psa. Możemy się cieszyć, kiedy otrzymamy już pochwałę butów ze zdjęcia, które otwarcie w całym wpisie krytykujemy, ale nie liczmy na to, że treść komentarza dłuższa będzie od linku do bloga, który zazwyczaj również jest umieszczany w tymże komentarzu. Jeśli trafi się nam nieco bardziej leniwa blogerka, to pochwały pod naszym bądź naszego bloga adresem próżno szukać. Niezależnie jednak od tego, z którym typem mamy do czynienia, w każdym takim komentarzu możemy niezmiennie spodziewać się jednej, najbardziej istotnej w tym wszystkim treści: "obserwujemy?".
W pierwszej chwili każdy zapewne zastanawia się, jaki sens ma takie działanie? Przecież nie dość, że nikt się na takie bzdurne warunki nie zgodzi, to na dodatek nic potencjalnemu spamerowi (tak, powiedzmy sobie wprost - taka osoba to spamer pełną gębą!) to nie da. Niestety - okazuje się, że obserwacja za obserwację zdążyła zgromadzić całkiem spore grono zwolenników, więc chętnych na nią nie brakuje, a spamer ma z tego dodatkowe korzyści. Nawet niezbyt wnikliwa analiza pozwoliła mi wychwycić dwie główne, z których pierwszą z nich są, o zgrozo, krytykowane wszem i wobec współprace. Niestety, ale większość firm współpracująca z blogerkami modowymi za główne kryterium obrała sobie liczbę obserwatorów i im ona oczywiście wyższa, tym bardziej reklama na blogu tejże osoby bardziej jest pożądana. Drugą, choć rzadziej moim zdaniem występującą korzyścią jest złudzenie wybicia się i osiągnięcia sukcesu. Teraz, gdy Internet zalewają coraz to nowe blogi, wyrastające niczym grzyby po deszczu, bardzo trudno jest zostać zauważonym i wyróżnić się spośród całego tłumu osób, które uważają się za warte uwagi. Jeśli nie jest się ponadprzeciętnie pięknym, bogatym bądź nie mamy nietuzinkowego, wyjątkowego stylu, to niebezpieczeństwo pozostania w cieniu jest bardzo duże. Tutaj z odsieczą przychodzi jednak zdesperowanym początkującym blogerkom obserwacja za obserwację - jak tu nie skorzystać, jak nie dać sobie szansy na szybkie wybicie się i zostawienie konkurencji w tyle? Bo czy większa ilość obserwatorów nie przekłada się na większą popularność? Wystarczy przecież tylko z uporem maniaka odwiedzać kilkadziesiąt blogów dziennie i na każdym znaną wszystkim metodą ctrl+c, ctrl+v zostawiać swój komentarz: "obserwujemy?". Potem tylko patrzymy, jak liczba naszych obserwatorów rośnie i rośnie... A skoro najpopularniejsze polskie blogerki mają kilkaset bądź kilka tysięcy obserwatorów, to jak taka spamerka nie ma poczuć się im równa, kiedy osiąga te same bądź nawet większe liczby? 
Dlaczego jednak nazwałam to złudzeniem popularności? Jeśli wchodzimy na czyjegoś bloga i nie przeglądając jego zawartości, nie czytając wpisów i nie oglądając zdjęć skomentujemy pierwszy z brzegu wpis słowami "obserwujemy?", to oczywistym jest, że na naszego bloga wejdą i zaobserwują go... osoby myślące o naszym blogu w podobny sposób -  czyli kompletnie nie zainteresowane zawartością naszej strony, a jedynie zwiększającą się z każdą chwilą liczbą ich obserwatorów. W ramach poparcia mojej tezy polecam przyjrzeć się komentarzom takich osób - dopóki blogerka chodzi po innych blogach i spamuje na potęgę, to sama podobnego spamu składającego się z co najwyżej kilku słów otrzymuje masę. Czasem spotykamy jednak blogi obserwowane przez setki i tysiące osób, podczas gdy komentarze pod wpisami można policzyć na palcach jednej ręki. Tak - to niezawodny znak, że blogerka przestała bądź ograniczyła chwilowo spam. Przecież żadna z tych osób, która zgodziła się zaobserwować takiego bloga nie wchodzi na niego regularnie i nie komentuje pojawiających się wpisów - skoro zgodziła się zaobserwować tego bloga, to prawdopodobnie zgodziła się również zaobserwować dwieście innych. Czy regularne odwiedzanie wszystkich dwustu albo i trzystu obserwowanych przez taką osobę przeciętnych blogów jest w ogóle fizycznie możliwe? Jeśli jest - to czy taka osoba w ogóle ma na to ochotę, skoro jej celem były tylko cyferki przy słowie "Obserwatorzy"? Sądzę, że na to pytanie nie trzeba odpowiadać.
Można oczywiście obrzucić teraz mięsem te wszystkie okropne, niedobre spamerki, bo przecież spam jest, był i będzie zły... ale czy tylko one tutaj zawiniły? Czy którakolwiek z nich zdecydowałaby się na taki krok, gdyby nie perspektywa... współprac? Przykre, ale prawdziwe, bo to właśnie te współprace, albo raczej sposób doboru blogerek do współprac jest winny plagi obserwacji za obserwację i wszechobecnego spamu. Po co męczyć się i zbierać rok bądź i kilka lat grono czytelników, pozwalających na nawiązanie współpracy, skoro można w ciągu miesiąca zostawić spam na tysiącach blogów i mieć darmowych ubrań i kosmetyków więcej, niż popularne i ogólnie znane blogerki? Trudno blogerkę-spamerkę w takim momencie winić, bo takie działanie jest dla niej świetnym, szybkim i w pełni dozwolonym sposobem na uzupełnienie braków w szafie i zapewnieniem sobie stałego przypływu modnych akurat ubrań... czym jest jednak taka współpraca dla drugiej strony - dla firmy? Wbrew pozorom wybieranie byle jakiego bloga do promowania swojego produktu, byle tylko miał mnóstwo obserwatorów niewiadomego pochodzenia i dużo wyświetleń dziennie wcale nie jest najlepszym sposobem na promocję. Cóż z tego, że blog ma tysiąc czytelników, skoro większość z nich wchodzi na bloga tylko raz - po to, by nacisnąć przycisk "obserwuj", napisać komentarz "ja też zaobserwowałam", wyjść i nigdy nie wrócić? Gdzie tu miejsce na promocję swojego produktu i owocną współpracę? Na ten moment system obserwacji za obserwację pozwala blogerkom na korzystanie, a sklepom korzyści nie przynosi nikłe, tym bardziej więc dziwi chęć nawiązywania współprac na podstawie tylko i wyłącznie liczby obserwatorów. Nie wierzę jednak, że spamerska idylla trwać będzie wiecznie, bo straty związane z kiepską promocją muszą w końcu przemówić firmom do rozsądku. O ile bardziej dochodowe może okazać się małe, ale pilnie śledzące blogera grono czytelników! Skoro czytają, to szanse na to, że dany link czy rzecz kiedykolwiek zobaczą są o wiele większe. O ile chętniej skusimy się na ubranie zaprezentowane na dobrym jakościowo zdjęciu w pięknej oprawie ciekawego zestawu!
Choć obserwacja za obserwację kusi wizją szybkiego zdobycia popularności i profitów z blogowania, to czas powiedzieć sobie wprost: blogerko, nie tędy droga! Może i teraz cieszysz się dużą liczbą obserwatorów na liczniku i mnóstwem nowych ubrań, ale to nie potrwa długo. Nie oszukuj się, nie próbuj działać na skróty - nie osiągniesz w miesiąc tego, na co inni pracują rok. Rozwijaj się, stopniowo idź naprzód i ciesz się z każdego sukcesu, zamiast stać w miejscu i doskonalić się jedynie w sztuce jak najefektywniejszego spamu oszukując się, że wyprzedzasz wszystkich o krok. Nawet jeśli Twój blog jest wartościowy, sądzisz, że jesteś warta większego grona czytelników i chcesz się szybciej wybić, to poczekaj - cierpliwości, nie od razu Rzym zbudowano. Jeśli będziesz się przykładać i stale polepszać w tym, co robisz, to przyjdzie na Ciebie czas. Jeśli zdecydujesz się tę drogę pokonać w sposób łatwy i szybki, to być może się wybijesz, być może staniesz się popularna nawet wtedy, gdy ze spamowania zrezygnujesz, ale pamiętaj - łatka spamerki zawsze pozostanie, bo nie sposób usnąć z tysięcy blogów cały spam, jaki tam zostawisz. Ślad niechlubnych działań zawsze już tam będzie, świadcząc o Tobie i dając wszystkim świadomość tego, jak zdobyłaś popularność, więc zastanów się - czy gra jest warta świeczki?

Futerko - Asos, spodnie - Bershka, buty - Stylowebutki.pl, sweter - orsay, bransoletka - Promod, pierścionki - River Island

Zdjęcia: Inbluejeans-Kasia


55 komentarzy:

  1. Obserwujemy? :)

    Twój blog jest znakomitym przykładem niesprawiedliwości - dobrej jakości zdjęcia, wartościowy tekst i... ledwie ponad 300 obserwatorów. Ostatnio weszłam na bloga o kosmetykach, na którym wpisy ograniczają się do wrzucenia fotki kosmetyku, pomazanej ręce i drętwej, kilkuzdaniowej opinii - normalnie oczy mi wyszły z orbit. Kilka tysięcy (!) obserwatorów, po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset (!) komentarzy pod każdym postem (co tu komentować?). No naprawdę - takie cudaczne zjawisko to wartość sama w sobie.

    Ostatnio się zastanawiałam nad tym jaką ja jestem "słabą" blogerką - przez trzy lata mam ledwie 300 obserwatorów, czyli 100 rocznie. Patrząc na te rosnące w siłę gwiazdeczki blogosfery powinnam być zdołowana... :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam cztery obserwatorki :) obserwujemy? :D

      Usuń
    2. Zgadzam się z Helineth - jesteś naprawdę jedną z najbardziej wartościowych blogerek, które czytam (a nie ma ich tak wiele). Jesteś również naprawdę mądrą osobą, widać to od razu, kiedy przeczyta się Twoje teksty. Oby więcej takich blogów :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Ale mi dziewczyny słodzicie, nie wiem jak dziękować :)))

      Usuń
    4. Nie dziękuj tylko obserwuj! :)
      Hehe, sorry - nie mogłam się powstrzymać. Jakoś strasznie mnie to wszystko bawi :)

      Usuń
    5. Haaa, widzisz jak Ci Dziewczyny posłodziły! :D

      Czytając zaczęłam się zastanawiać ile komentarzy typu "obserwujemy?" się tutaj pojawi - będę śledzić na bieżąco. :D A tak w ogóle to nie miałabyś ochoty mnie zaobserwować? Nie musisz później do mnie wpadać, czytać postów, ani oglądać zdjęć, nie musisz nawet komentować, że mam fajną bluzkę - po prostu bądź w moim liczniku folloowersów. W zamian oferuję to samo, zastanów się dobrze, taka szansa może się już (dziś) nie powtórzyć! :D

      Usuń
    6. koleżanko z góry, żartujesz prawda?

      Usuń
    7. Tak, tak zdecydowanie. Ja nie z takich. :P

      Usuń
  2. ja w prawdzie nie z tej branży ;) ale zaglądam na kilka blogów, czasem trafie na na prawdę kiepskie i zawsze się właśnie zastanawiałam skąd takie, przepraszam "okropieństwo" ma tylu obserwatorów? ja mam cztery obserwatorki jak na razie ale jestem dobrej myśli, że z czasem więcej ludzi zacznie obserwować to co robię :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pouczający post, nie mogłam się oderwać i czytałam dalej i dalej. :)
    Podoba mi się kolor butów i sweterek :D

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ani suchej nitki nie zostawiłaś!:D Ale to dobrze, trudno się z Tobą nie zgodzić niestety, sama 'rzygam tęczą', jak kolejny raz widze u siebie komentarz 'ślicznie, obserwujemy?', albo ' ale fajnie,xxx.blogspot.com'. Właśnie przy takich ludziach widać po co, zakładają blogi. Czasami się po prostu załamuję, jak nas zalewa ta fala chłamu. A po za tym to futerko Twoje jest cudowne i pierścionek złoty z diamencikami też!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z tym co napisałaś, ale jest jeszcze jedna rzecz, która nabija obserwatorów i fanów - konkursy :) W jednym konkursie może przybyć nawet kilkaset obserwatorów - sama nie miałam tego okazji doświadczyć, ale kilka razy zaobserwowałam to na innych blogach. Abstrahując - uwielbiam Twoją urodę! Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, to prawda - konkursy pozwalają czasem wygenerować mnóstwo obserwatorów i fanów na Facebooku... ale takich, którzy wcale się Twoim blogiem nie interesują. Mimo wszystko podoba mi się idea dawania swoim czytelnikom szansy na wygranie czegoś i pewnie zorganizuję kiedyś, w przyszłości jakiś fajny konkurs :D

      Usuń
  6. no i co ja mogę powiedzieć lepszego od Ciebie - zgadzam się w 1000% ze wszystkim co piszesz! Sama mam obecnie 50 obserwatorów i zdaję sobie sprawę, że pewnie byłoby ich dużo więcej gdybym stosowała właśnie takie "obserwatorskie praktyki". Ale dla mnie dużo bardziej wartościowi są "czytelnicy", którym na prawdę podoba się to, co prezentuję/piszę. I to się dla mnie liczy a nie jakieś tam darmowe ciuchy od firm czy "prestiż" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobry tekst! Zgadzam się z Tobą w 100% Jak tylko zaczęłam prowadzić bloga i dostawałam komentarz typu "obserwujemy?" nie wiedziałam o co chodzi i w sumie dalej nie rozumiem w jakim celu takie osoby zakładają i "prowadzą" bloga i czy aby na pewno robią to z pasją?!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie tak jest w blogosferze, ale dobrze, że są i takie osoby jak Ty i równowaga w "przyrodzie" występuje:)
    Pięknie Ci w tak intensywnym odcieniu różu:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne i odważne buty, ale jeszcze odważniejsze refleksje :D Super!

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne futerko, marze o takim! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja tam cieszę się że nigdy podobnych komentarzy nie zostawiałam, podobają mi się Twoje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam, czytam i z kazdym slowem uwielbiam cie coraz bardziej :-) prawda, WSZYSTKO prawda! Jak weszlam raz na bloga 11 latki z 4000 obserwatorow i kilkoma komentarzami pod kazdym postem typu o jakich tu wspominasz, to mialam ochote wyrzucic monitor przez okno :-). Haha

    OdpowiedzUsuń
  13. hahaha, ja przynajmniej napisałam, że nie podobają mi się buty, które nadal uważam MOIM ZDANIEM, że są brzydkie :)
    Tekst super i w 100% się zgadzam. Dużo zależy też od tego jakich masz znajomych, czasami z obserwujących bloga 50% to rodzina i jej gałęzie w drzewie genalogicznym :)
    A co do współpracy, w którymś poście miałam ładną broszkę, którą zareklamowałam, dając link do strony, tak po prostu żeby inni znali dobry produkt, z własnej woli i jeden z pierwszych komentarzy jaki dostałam to: "8 obserwatorów i już współpraca? jak to zrobiłaś?" hahahha

    OdpowiedzUsuń
  14. Niah Niah Niah tekst trafiony w sedno :D Czekam tylko, aż pod tym postem pojawi się kultowe już "Obserwujemy?" machnięte na szybko przez jakąś małoletnią "Jestę Blogerę" :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja Ci też mogę posłodzić? :D Uwielbiam takie wpisy. Wpisy ludzie, którzy myślą podobnie do mnie.
    Sama niedawno założyłam bloga, cieszę się z każdych pojedynczych odwiedzin - takich samych z siebie, a nie wypracowanych metodą: zapraszam do mnie.
    To nie dla mnie. Może za uczciwa jestem na to. Ale dla mnie ważniejsza jest własna satysfakcja niż liczba obserwatorów i komentarzy.
    Cóż, w Simsy też nie grałam na kodach. W sumie to dla niektórych blogerek pytanie: "Obserwujemy" itp. jest też swoistego rodzaju kodem. W Simach zdobywamy pieniądze, poprawiamy samopoczucie mieszkańców domu, a tutaj blogerki zdobywają obserwatorów i wiele produktów pochodzących ze współprac. Ale co to za zabawa, co to za radość z wykonanej pracy? Myślę, że cel prowadzenia bloga jest zupełnie inny, niż sądzą te blogerki, znane ze swojego pewnego pytania..: "Obserwujemy?"..

    PS.Mam wyrzuty sumienia, bo nie mam najlepszego sprzętu do robienia zdjęć. Mam nadzieję, że mimo tego mój blog nie będzie odstraszał innych. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, bardzo trafne porównanie! Też nigdy nie korzystałam z kodów do gier, a na pewno nie w Simsach (ale topiłam je w basenie :P), to było zdecydowane pójście na łatwiznę i działanie nie fer, tak zresztą jest z obserwacją za obserwacje - szybko i do celu.

      Ok, już tu nie spamuje, ale wpadłam sprawdzić czy "obserwujemy?" się pojawiło. :)

      Usuń
  16. święta racja!

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne zdjęcia i bardzo mądry tekst, z którym zgadzam się w 100 %. Nigdy nie lubiłam tzw. spamerów, którzy oczekiwali czegoś w zamian, w tym przypadku komentarz za komentarz. Szkoda, ze niektóre prawdziwe blogi pozostają w ukryciu, bo chcą zachować swoją indywidualność i nie korzystają z takich "usług". W takich momentach myślę, że prawdziwe blogowanie troszkę traci sens. W końcu nie robi się tego dla zysku, tylko dla siebie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie lubię przesadnie długich postów, ten przeczytałam od początku do końca bez ziewania. Pod innymi postami pisałam już, że podoba mi się to jak i o czym piszesz. Ile osób tyle pomysłów na bloga, na zdjęcia, stylizacje. Nie ma przepisu na 100% sukces, bo każdemu z nas podoba się coś innego. Dla jednych extra będą 15cm białe szpile dla innych czarne glany, ale takiego konfliktu nie da się rozstrzygnąć, bo kto niby decyduje o tym co naprawdę jest boskim zestawem a co nie? Jeżeli ktoś prowadzi bloga z pasji, z chęci podzielenia się czymś, co kocha, to nie interesuje go nadmierna i sztucznie zgromadzona ilość obserwatorów. Cieszy się każdym malutkim odniesionym sukcesem i każdym jednym prawdziwym czytelnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ślicznie wyglądasz! Obserwujemy?





    Haha ;-) Specjalnie dla Ciebie "In blue jeans", bo tak wchodzisz bidulko, sprawdzasz i nikt nie spamuje :p

    A poważnie - Czekolado - jesteś genialna! Z każdym kolejnym wpisem uwielbiam Cie coraz bardziej (chociaż bardziej już chyba się nie da) :p Świetnie ujęłaś temat. Mnie też szlag trafia na tego typu komentarze i już kilka postów temu wręcz błagałam potencjalnych obserwatorów, coby nimi nie zostawali tylko po to, żebym i ja ich cyferki na liczniku podbiła. Lepiej mieć kilku wiernych i szczerych czytelników, aniżeli tłumy fałszywych i obłudnych komplemenciarzy! I tego się trzymajmy. Amen ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam :)
    no powiem ci ze każdą linijkę wchłaniałam jak gombka :)
    powiem ci, że... (jak i pewnie sama zauważyłaś:)) jestem świerzakiem...
    i każdy mój wpis-jest ode mnie :)
    każdy mój komentarz jest osobisty...i chociaż czasem kończy się na paru słowach, a czasem na eseju:P to każdy jest mi tak samo drogi:)
    obserwuję dużo blogów, jak i twój :)
    mój obserwuje chyba z 2-3osoby? ale to nic :) bo jak piszesz-nie to sie liczy :D

    nie ilość,ale jakość :P a ja przynajmniej mam co robić przy moich przerwach na kawkę :D których duuuużo piję :P

    A co do tego sposobu "obserwuje?" nono... człowiek całe życie się uczy :P nawet nie wiedziałam o tym sposobie...
    może dlatego, że nie jestem "popularna" :D dzięki temu może nie weszłam na próżną stronkę bloggowania :)

    kończąc ten wpis, a chciałabym dużo więcej napisać :P to bardzo ładne zjęcia, ciuszki no i jak zawsze uwielbiam twoją porcelanową, bajeczną twarzyczkę :)

    miłego dnia no i oby jak najmniej "obserwatorek" ;)

    KOLORowanka

    OdpowiedzUsuń
  21. Buty to Ty masz niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń
  22. pięknie, delikatnie, subtelnie;) śliczne masz futerko:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam,
    po przeczytaniu tego posta zastanawiam się do kogo kierowany jest ten blog? (i bardzo chciałabym uzyskać odpowiedź na to pytanie)
    Generalnie krytykujesz dziewczyny, które na prowadzeniu bloga robią interes, mają 300 komentarzy itp, a czym takim odróżnia się Twój?*
    Dodajesz post, po czym otrzymujesz 40 komentarzy, gdzie może 1 czy 2 pochodzą od anonimów a reszta jest od blogerek pełną gębą, która licząc na rewanż ("obserwujemy" w wersji soft) słodzą Ci. I nie mając nic przeciwko słodzeniu, bo przecież miło jest otrzymywać komplementy, to czy naprawdę 30 komentarzy o treści "Ślicznie wyglądasz" coś znaczy? To tylko pozostawianie śladu przez Blogerki, które liczą na to, że zachęcona komplementem odwdzięczysz się tym samym. Sporo z nich nawet nie zwraca uwagi na treść tego co piszesz, czego dowodem było np ostatnio pytanie gdzie kupiłaś zaprezentowaną marynarkę (chyba), a odpowiedź znajdowała się na początku Twojego posta. Zresztą te wszystkie zdawkowe komentarze też zdają się pisać dziewczyny, których nie interesuje treść bloga a jedynie pozostawienie po sobie śladu.
    Nie bierzesz udziału w "obserwacji za obserwację", co postrzegasz jako czyste kalkulowanie bloga, natomiast jesteś częścią innej powszechnej akcji - "komentarz za komentarz", co za to ja postrzegam jako kółeczko wzajemmnej adoracji. Blogerki blogerkom..
    A nawiązując do pytania które zadałam na początku komentarza-tym postem w pewien sposób wg mnie pokazałaś, że do blogerek (bądź osób posiadających konto na blogspocie=>blogerek), skoeo o popularności bloga świadczy ilość osób obserwujących (zresztą nawet tematyka posta to potwierdza, bo co przeciętną Kowalską obchodzi, że ktoś tam chce się "obserwować" z każdym? To temat który dotyczy TYLKO Was-Blogerek). A co z indywidualnymi osobami? Osobami które po prostu raz na jakiś czas lubią wpaść na jeden z kilku ulubionych blogów modowych, NIE mając w tym żadnego interesu? Czy 5 Blogerek modowych obserwujących Twojego bloga (i 200 innych) to większy sukces niż jedna osoba nie związana z modą, która oprócz Twojego bloga obserwuje jeszcze 2 (ja ja!)?
    Pozdrawiam,
    Półroczna stażem obserwatorka

    *A widzisz, czymś musi skoro obserwuję właśnie ten ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :)
      Dziękuję Ci za ten komentarz! Na początku chciałabym sprostować, że nie krytykuję robienia interesów na prowadzeniu bloga - jeśli ktoś chce na swoim blogu zarabiać, to moim zdaniem ma do tego pełne prawo, szczególnie jeśli wkłada w to wiele pracy. Bardziej razi mnie proceder żebrania o obserwatorów, lajki, komentarze i generalnie sztuczne generowanie statystyk, by wyłudzić od firm takie bądź inne profity.
      Oczywiście że jest mi miło, kiedy ktoś mi słodzi - chyba każdy by się uśmiechnął czytając, że jest śliczny :) Jednak od pewnego czasu czuję się nieco zawiedziona otrzymując komentarze składające się z kilku słów, nijak nie nawiązujące do wpisu i nieco śmierdzące, jak to ujęłaś, soft spamem. Bardziej schlebia mi to, że ktoś przebrnął przez mój tekst niż to, że jestem jego zdaniem ładna (bądź mój blog jest wystarczająco ładny, by zostawić na nim swój spam - jak zwał tak zwał :)) ). Z tego też względu bardzo cenię sobie jakieś możliwości podjęcia dyskusji oraz odniesienia do moich tekstów.
      Co do komentarza za komentarz, to przyznam szczerze, że nie jestem tego częścią... po części z braku czasu, po części z braku chęci. Jeśli ktoś pozostawia mi komentarz, to zaglądam zazwyczaj na jego bloga z ciekawości by sprawdzić, kim jest ta osoba, jaka jest i o czym pisze, ale komentarz zostawiam tylko wtedy kiedy coś mnie zaciekawi, kiedy mam ochotę coś skomplementować albo wyrazić swoje zdanie na jakiś temat. Zdarza się, że trafiając na mało atrakcyjnego w moich oczach bloga mam ochotę coś napisać, a innym razem, pomimo ciekawego wpisu czy świetnego zestawu - nie piszę nic. Czasem mam trochę wyrzuty sumienia, że czegoś nie napiszę skoro już się tam znalazłam... ale czy jest sens cokolwiek pisać, jeśli nic akurat nie przychodzi mi na myśl, lub zwyczajnie nie ma nic, co można by skomentować? Jednak bez względu na to, niejedno kółko wzajemnej adoracji bezsprzecznie w blogosferze funkcjonuje, pewnie nawet jestem częścią jakiegoś, ale nigdy nie piszę nic na siłę ani fałszywie, więc nie czuję, bym robiła tym samym coś złego :)

      Usuń
    2. Co do Twojego pytania - chyba czytasz mi w myślach, bo po opublikowaniu wczorajszego wpisu zaczęłam się zastanawiać: jaką wartość ma to dla osoby spoza blogosfery, niekoniecznie zorientowanej w tym, co się w niej dzieje? :) Wpis ten nie był wcale planowany, bo usiadłam do komputera z myślą o napisaniu czegoś kompletnie innego... ale nagle zaświtała mi myśl, by napisać właśnie to i wyszło jak wyszło :) Zanim jednak odpowiem na Twoje pytanie, to może sprostuję: w żadnym wypadku nie uważam, że o popularności bloga świadczy liczba obserwatorów, a we wpisie chodziło mi o to, że liczbę obserwatorów powszechnie uważa się za taki wyznacznik (co potwierdza sposób, w jaki firmy dobierają sobie osoby do współprac, a z czym ja się osobiście nie zgadzam). Każdego mojego czytelnika bardzo sobie cenię, nie tylko tych uwzględnionych na liczniku po prawej stronie :) Najbardziej chyba jednak cieszą mnie te osoby, które śledzą moje wpisy i bloga nie posiadają bądź prowadzą blogi nie związane z tematem mody - wtedy naprawdę czuję, że moje blogowanie ma sens, bo trafiam do kogoś "z zewnątrz". Jeśli chodzi o moje wpisy: chciałabym zwrócić Twoją uwagę na to, że jest to chyba pierwszy z moich postów, w którym na końcu odnoszę się bezpośrednio do blogerek. Moje teksty zazwyczaj kieruję do wszystkich, bez względu na to, gdzie i czy posiadają konto. Ten akurat do osób posiadających blogi trafi najbardziej, ale przekonałam się również, że nowinkami i aferami blogowymi interesują się też czasem osoby nijak z tym nie związane - przekonanie to wyniosłam z komentarzy na blogu niemodnepolki, gdzie wręcz roi się od anonimowych czytelników krytykujących blogi, blogerki i wszelkie ich potknięcia od góry do dołu :) Akurat na tamtym blogu pojawiła się kiedyś wzmianka o obserwacji za obserwację, więc chciałam przedstawić moje zdanie i przemyślenia na ten temat - łudzę się, że wyjaśni się komuś niezorientowanemu w temacie, skąd takie rozbieżności w liczbie obserwatorów, która z czysto teoretycznego punktu widzenia powinna być jakimś wyznacznikiem popularności. Że nim nie jest, to już wiemy :)

      Odpowiadając na Twoje pytanie, bo jak zwykle za bardzo się rozpisuję: mój blog jest kierowany do każdego, kogo zainteresują moje przemyślenia, zdjęcia czy zestawy i nie ma tu najmniejszego znaczenia wiek, płeć albo posiadanie bloga czy konta na facebooku. Tylko czasem po prostu mnie korci, by wygłosić wielkie orędzie do niektórych blogerek, potrząsnąć nimi i uświadomić im, że nie dość że szkodzą samym sobie, to dodatkowo ich działania przekładają się potem na ogólną opinię na temat blogów i ich autorów... opinię czyją? Właśnie tych osób nie związanych z blogosferą, więc nawet jeśli ten wpis był po części skierowany tylko do blogerek, to z myślą właśnie o ogóle.


      Bardzo się jednak cieszę, że zwróciłaś mi w związku z tym wpisem uwagę - od zawsze cieszą mnie komentarze od anonimowych użytkowników (pomijając oczywiście te traktujące o moich krzywych nogach i plastusiowej twarzy :D), ale dopiero teraz z Twoją pomocą uświadomiłam sobie, dlaczego właśnie ci anonimowi odwiedzający są tak bardzo ważni: bo oznacza to jakieś wyjście ze swoimi treściami "na zewnątrz", poza granice blogosfery i osób w niej siedzących, a to właśnie to powinno być głównym celem mojego blogowania, a nie kiszenie się w naszych kółkach wzajemnej adoracji. Dziękuję :)
      Mam nadzieję, że ten wpis nie zrazi Cię w żaden sposób do mojego bloga i że nadal będzie on jednym z 3, które odwiedzasz - nie ukrywam, że bardzo mi to schlebia i jeszcze mocniej utwierdza w przekonaniu, że mam po co dzielić się swoimi mniej lub bardziej istotnymi przemyśleniami :) Dziękuję za miłe słowa i dający do myślenia komentarz!

      Usuń
    3. Musiałam podzielić komentarz, bo z mojej odpowiedzi zrobiłam kolejny esej - nie dość, że nie potrafię pisać zwięźle, to mam dodatkowo wrażenie, że nie zawarłam w swojej odpowiedzi wszystkiego co myślę :D

      Usuń
  24. ja tam zdecydowanie wolę cieszyć się z każdego obserwującego, który sam przychodzi. Lubię co jakiś czas zerkać na bok i mówić do siebie - o! Zrobiłam coś fajnego, doszły dwie osoby ;d
    Zauważyłam ostatnio, że komentarze: fajnie, obserwujemy itp idą w niepamięć, a na ich miejsce pojawia się cudowne zdanie: ja już obserwuję, a Ty?
    O ile nie rozumiem samego sensu takich komentarzy to zawsze zastanawia mnie jeszcze jeden fakt.. po co pisać, że się obserwuje skoro bardzo często te osoby nawet nie pofatygują się by kliknąć dołącz do tej witryny ;)
    Ale, ale, ale.. mnie boli jeszcze jeden fakt związany z tym parciem na obserwację.. Są takie blogi przy których szczena opada i z niecierpliwością czeka się na nowy post.. Piszemy tej osobie, że jest niezwykła, obserwujemy i.. chciałoby się napisać, że blogerka robi takie wrażenie, że obserwujemy, ale od razu przypomina mi się ten łańcuszkowy spam: obserwujemy? ;\

    Kochana, zakochana jestemw tym futerku ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  25. zgadzam się z tobą, jest wiele blogów, których autorki marzą o sławie i właśnie w taki sposób próbują ją zdobyć. zdarza mi się czasem, gdy wchodzę na kogoś bloga najpierw zajrzeć do liczny obserwatorów. ja nie stosuję zasady obserwacja za obserwację za to chętnie zaczynam obserwować blogi osób kreatywnych :)
    co do stylizacji- podoba mi się połączenie delikatnych beżów z malinowymi dodatkami :) masz taką przyjemną twarz :)


    http:// ANECIA WAS HERE + KONKURS! można się zgłaszać do 12 stycznia!

    OdpowiedzUsuń
  26. Pierwszy raz jestem na Twoim blogu, a już dałaś mi motywację do dalszego prowadzenia bloga ;) Zawsze się zastanawiałam, jakim cudem dziewczyny które prowadzą bloga miesiąc mają tylu obserwatorów, chociaż nic ciekawego na blogu nie ma.
    Mnie osobiście wstyd by było gdybym miała zdobywać "fanów" poprzez takie "obserwowanie". Prowadzę bloga ok. 5 msc, mam 16 obserwatorów (oficjalnych, wiem, że jest ich więcej) ale przynajmniej wiem, że mnie czytają, komentują i interesują moim blogiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie martw się, mnie też denerwują komentarze w stylu "obserwujemy? " " dodałam do obser. licze na rew" jenyyy co to, epuls ? W sumie przykre jest również to,że jeśli tak nie robisz, nie wchodzisz w tę "grę" to ciężko jest się przebić z jakimiś ambitniejszymi tekstami, stylizacjami, czy poradami urodowo-modowymi. Łatwo jest się zniechęcić. Głupio mi było wstawiać link do mojego bloga na fb, bo zaraz leciały hejty ze strony zazdrosnych lasek z LO . Bo przecież na co dzień się nie maluję, nie noszę obcasów itd, wiec po co ten cyrk z blogiem. Zaraz po tych hejtach, poszło ,że bloga prowadzą tylko takie osoby, które myślą,że mają coś do powiedzenia,nikt nie chce ich słuchać,a w rzeczywistości nie mają nic[ w tej opinii jest odrobina prawdy, ale uważam,że nijak się ma do mojej osoby i jest to krzywdzący stereotyp] Nie mam jakoś motywacji do prowadzenia tego bloga, chociaż miło mi jak widzę,że jednak ktoś to czyta. Może i nie komentuje, bo po co.. ale widze ,ze ludzie poprzez google jakoś odnajdują mój blog i w jakiś tam sposób jestem odpowiedzią na ich pytania

    Buty są świetne,poza tym masz piękny typ urody- mój ulubiony ( co chyba już Ci pisałam)Dobre jakościowo zdjęcia, podobają mi się [niestety ja nie mogę sobie pozwolic na takie sesyjki and czym strasznie ubolewam] W sumie na Twoim blogu znajduje się wszystko co powinno być na dobrym, fajnym life-styl'owo- szafiarskim blogu. Ale przez to ,ze nie bierzesz udziału w gonitwie ciężej Ci się przebić.

    OdpowiedzUsuń
  28. amazing outfit <3

    X Jenny
    Rocknrollerr.com

    OdpowiedzUsuń
  29. ja przyjęłam taktykę nie zastanawiania się nad tym, tylko na robieniu tego co mam robić, bo wiadomo jedni proponują wzajemną obserwację, inni kupują fanów jeszcze inni dochodzą do wszystkiego ciężką pracą... i takimi ruchami pokazują czym jest dla nich ich blog...
    a teraz o stylizacji, bo bardzo mi się podoba i kolorystyka i wszystkie elementy, które cudownie ze sobą połączyłaś...serce skradło mi futerko :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. true, true, true! Polać Ci (o ile nie jesteś abstynentką :D)

    A do tego wszystkiego przepięknie wyglądasz, Kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jestem studentką! Chyba więcej w temacie mojej abstynencji dodawać nie trzeba :D Dziękuję :)

      Usuń
  31. fantastyczna jesteś! Kolor tych butów<3
    http://dryfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Zamiast pisac ten kilometrowy elaborat (mozna bylo to ujac bardziej zwiezle) lepiej umiescilabys zdjecie zapietego futerka bo ciekawa jestem jak ono wyglada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można było, ale nie ma takiego przymusu. Futerko było kilka wpisów temu:http://www.choccolattes.blogspot.com/2012/12/biaa-flaga.html, bo ten wpis służył do zaprezentowania tego, co było pod spodem.

      Usuń
  33. Trudno jest się nie zgodzić z tymi teazami. Zresztą Modna Polka (z której do Ciebie dawno temu trafiłam ale z braku czasu ostatnio nie odiwiedzałam) jest kolebką tego typu biznesu. Wzajemna obserwacja, wzajemne lajki, wzajemne klikanie w bannerki bo chce nową torebkę.
    Ja chyba jestem z innego świata ale naprawde kręci to, że ktoś Cie lajkuje bo taki maci deal a nie dlatego, że jestes fajny i interesujacy? Naprawde mnie to ciekawi co siedzi w głowach lasek które kompulywnie rzebrzą o nowe obserwujace, klikajace i nie wiem co jeszcze. Czy maja tak niskie poczucie o swojej wartosci i wiedza ze same z siebie nie prezentuja w sobie nic wartego uwagi by bronilo sie same?Czy szybko zapominaja ze gdyby nie wymienne korzysci nikt by o nich nie wiedzial i tak naprawde pławia sie w swojej wiktorii popularnosci w gronie tych samych ludzi?
    Podobnym obrzydzeniem naprawa mnie robienie konkursow na zebrojalki i opowiadanie ze wzruszeniem o kolejnym tysiacu fanow majac po dwa zebrolajkowe konkursy w tygodniu. no wtf?! Naprawde? Czy tym dziewczynom naprawde sie wydaje ze sa takie super? Za 100 zł moge miec 4 tysiace fanow z fejsbuka ale to sa ludzie ktrzy wcale nie chca byc tam z uwagi na mnie tylko z uwagi na jakas konkretna korzysc ode mnie. To jaka to satysfakcja z kupienia sobie interesownych "znajomych"??
    Nijak trego pojac nie potrafie..

    OdpowiedzUsuń
  34. bardzo fajna stylówka :)
    Love
    Mary <3
    ~~~~~~~~~~
    http://alternativeballadyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. W światku blogosfery jestem od roku, ale od samego początku zauważyłam ten proceder. Tego typu komentarze mnie drażnią i normalnie je 'olewam'. Nie powiem, niekiedy sama napiszę komuś, że mi się spodobał i że go obserwuję, ale nie po to, by się odwzajemnił, tylko dlatego, że mnie zainteresował:) Sama mało mam obserwatorów, zdjęcia są jakie są (staram się, by były przystępne póki co), ale z każdego obserwatora, który 'przyjdzie' sam, cieszę się jak szczerbaty na suchara:D I to jest dopiero budujące:) Dodatkowo działają mi na nerwy blogerki, które dostają ciuchy/buty od firm i wrzucają na siebie wszytsko, jak leci. Zestaw nie ma ładu i składu, ale lecą komentarze typu "ach jak ślicznie", "oj cudownie" i reszta pitu pitu słodko-pierdzących tekstów. Oczywiście nie wkładajmy do jednego wora wszystkich współpracujących z firmami blogerek, ale część tak robi;) Z resztą obie kwestie to temat rzeka i chyba nie ma sensu się denerwować, bo złość piękności szkodzi sesese:P

    Ps. Mam kilka reklam, które nic mi póki co nie dają, ale spokojnie, nie po to prowadzę bloga;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps 2. No i dostałam 2 pary okularów, bo współpracuję z firmą, ale z tego bardzo się cieszę, bo jestem astygmatykiem i na co dzień noszę okulary:)

      Usuń