7 marca 2013

Life is beautiful



Nie wiem, co dzieje się w tej chwili na świecie. Nie mam nawet pojęcia, co dzieje się w sąsiednim mieście. Nie włączam telewizora, nie oglądam od kilku dni wiadomości, nie sprawdzam prognozy pogody i nie upewniam się w kalendarzu, jaki jest dziś dzień. W zasadzie żadna z tych rzeczy mnie w tym momencie nie interesuje, bo liczy się tylko jeden fakt: do Krakowa zawitała dwa dni temu wiosna.
Jak to z wiosną bywa, wszystko wydaje się być nagle łatwiejsze - chętniej wstaje się z łóżka widząc wpadające przez okno promienie słońca i wychodzi się z domu z uśmiechem na twarzy. Jak co roku, wszystko zdaje się rodzić na nowo, budzić ze snu zimowego i wracać do życia, w tym my. A przynajmniej ja.
Nadszedł wreszcie ten czas, kiedy możemy zimowe płaszcze i czapki schować na dno szafy i przypomnieć sobie o nieco lżejszych okryciach, na które tak długo czekaliśmy. Wreszcie koniec ubierania kilku warstw ciężkich ubrań, co zdawało się trwać czasem długie godziny i powodować wieczne spóźnienia. Nawet blogerki pozujące do zdjęć bez okrycia wierzchniego nie będą budziły już takiej sensacji, jak jeszcze miało to miejsce miesiąc temu. Skoro jednak nadszedł czas na zrzucenie wierzchniej odzieży, to pojawia się jeden problem. Jeden, mały i nie aż tak istotny, ale jednak - trzeba pomyśleć o uzupełnieniu swojej szafy i zaopatrzeniu się w nieco bardziej wiosenne ubrania.
Co roku wraz z nadejściem wiosny przypominam sobie, jak wielu podstawowych rzeczy w mojej szafie mi brakuje i o ile zimą dawałam sobie bez nich radę, o tyle w cieplejszych miesiącach może się to okazać nieco problematyczne. Często zaglądając do szafy orientuję się, że nie posiadam ubrań , które powinny gościć w niej od zawsze... jednak jakimś cudem zawsze najtrudniej jest mi właśnie takie klasyczne, proste rzeczy kupić.
Nie stronię od kolorowych szalików, spodni i dodatków, bardzo chętnie noszę wzorzyste marynarki i lubię dni, gdy mogę sobie pozwolić na moje różowe lity. Lubię, gdy na ulicy spośród tłumu wyróżniają mnie małe, choć rzucające się w oczy detale i dobrze czuję się w kontrastowych zestawieniach kolorystycznych... ale bywają również dni, kiedy najchętniej założyłabym coś stonowanego, klasycznego i eleganckiego i wtedy właśnie braki tego typu ubrań w mojej szafie odczuwam najbardziej. Jakie to rzeczy? Co, wraz z pierwszymi wiosennymi promieniami, chętnie bym przygarnęła i jak to się dzieje, że pomimo tkwienia na liście moich wymarzonych rzeczy od kilku lat - niektóre z nich nadal do mojej szafy nie trafiły?
1. Marynarka
I to nie jedna, a co najmniej dwie... trzy? Może cztery... No dobrze, pomińmy kolory takie jak miętowa, błękitna, chabrowa, koralowa, malinowa, brązowa i kilka innych bo, choć są w mojej szafie niewątpliwie niezbędne, to ja nie o nich. Od dłuższego już czasu brakuje mi kolorów tak podstawowych, jak biel i czerń i przy okazji ich szukania okazuje się, że znaleźć odpowiednią marynarkę wcale nie jest tak łatwo. Materiał nie ten, krój nie taki, długość niewłaściwa, rozmiar za duży... a najczęściej wszystko na raz. Największym dla mnie problemem w marynarkach jest to, że większość z nich ma słabo zaznaczoną talię bądź nie ma jej wcale, a przy mojej nie aż tak wysokiej sylwetce jest to wielce wskazane...

2. Płaszcz
Bez większego znaczenia jest już, czy byłby on bardziej wiosenny czy jesienny oraz z jakiego dokładnie materiału byłby zrobiony. Od dawna marzy mi się nie za długi, biały, prosty płaszcz - najlepiej przewiązany paskiem, do połowy uda. I staram się ani trochę nie myśleć o tym, z jaką prędkością jego elegancka biel przeistoczyłaby się w nieco mniej efektowne odcienie szarości.
3. Spódnica
Spódnic przez większość mojego życia wcale nie nosiłam i w dość znaczący sposób przekłada się to na brak owych w mojej szafie. Nie twierdzę oczywiście, że nie mogłabym takich krótkich, rozkloszowanych spódnic we wszystkich kolorach tęczy (podobnie jak marynarek i wszelkich innych ubrań) przygarnąć, ale priorytetem jest w moim przypadku zdecydowanie ta w kolorze czarnym - prawdopodobnie najbardziej uniwersalna, często pasowałaby mi do moich zestawów... gdyby nie jedna jej istotna wada. Nie posiadam owej.


4. Sukienka
Sukienek mam już nieco więcej niż spódnic, ale cały czas chodzi mi po głowie ta jedna - biała, zwiewna, zupełnie prosta i luźna, nie dłuższa niż do połowy uda, z dekoltem w łódkę i długimi, luźnymi rękawami. Nieco elegancka, choć jednocześnie frywolna. Krąży gdzieś tam po mojej głowie już od czasów gimnazjalnych (!) kiedy to, co prawda, formę miała nieco inną, ale nadal zbliżoną. Ja natomiast krążę od lat po sklepach, próbując ją gdzieś bezskutecznie znaleźć.
5. Szpilki
Choć szpilek i generalnie butów mam całkiem sporo i ich populacja może pochwalić się szeroką gamą kolorystyczną, to cały czas nie mogę znaleźć tej jednej idealnej pary czarnych. Nie wymagam wcale dużo, bo chcę jedynie, by były wygodne i ładne. Wielce pożądany byłby też (wyjatkowo) brak platformy, okrągły szpic oraz obcas o wysokości 10cm, ale absolutnym priorytetem jest profil buta - nie każdy wygląda bowiem oglądany z boku tak samo i przy wyborze butów na obcasie zazwyczaj z tym mam największy problem.
Poza szpilkami czarnymi, od jakiegoś czasu marzą mi się białe. Niestety, temat białych butów jest w naszych regionach tematem bardzo trudnym i znalezienie się na neutralnym terenie pomiędzy białymi kozaczkami a butami ślubnymi bywa niezwykle trudne - wystarczy rozejrzeć się po kilku sklepach obuwniczych i prześledzić towar większości sklepów internetowych by zorientować się, że białe buty nie występują, a jeśli nawet, to są to kremowe tenisówki.
6. Torebka
Od kiedy moja stara, pojemna, czarna, sportowa torebka wyzionęła ducha po raz n-ty, a ja w końcu odkryłam, że sportowe torebki to jednak nie jest to, minęło już mnóstwo czasu... a ja wciąż nie znalazłam zastępstwa. Czarne torebki są wszędzie - w każdej sieciówce, w każdej galerii handlowej i na stronie każdego sklepu internetowego, co wcale nie pomogło mi znaleźć tej jednej, idealnej. Być może właśnie problem tkwi w tym, że powszechność czarnych i eleganckich torebek uniemożliwia im bycie unikatowymi i wyjątkowymi, ergo trafienie w mój gust? Tutaj sprawa powinna być jednak nieco prostsza niż w przypadku innych moich wymarzonych elementów garderoby, bo moja wizja nie jest zbyt ścisła - rozważam różne możliwe kształty i wielkości, rożne zdobienia i charakterystyczne elementy, ale warunek jest jeden: torebka musi być szersza niż dłuższa. Tak w sumie to najlepiej byłoby, gdyby była też prosta i wykonana z dobrej jakości skóry. Nie lakierowana i elegancka. Jeszcze lepiej, gdyby wyglądem przypominała nieco aktówkę, co z kolei prowadzi do tego, że moja wizja wcale nie jest taka nieścisła jak mi się wcześniej wydawało i znalezienie idealnej torebki nie będzie ani odrobinę łatwiejsze od znalezienia któregokolwiek z wymienionych w tym wpisie elementów.

7. Kwiatowe wzory
Jeszcze przed rokiem nie spojrzałabym nawet na ubranie przyozdobione motywem kwiatów niezależnie od tego, jaka część garderoby by to była oraz jak te kwiaty by wyglądały. Dziś sprawa ma się nieco inaczej, bo ciągnie mnie do wszystkiego, co zdaje się kwitnąć na wieszaku i tym sposobem goszczę w swojej szafie kwiecistą marynarkę i spódnicę... jednak ciągle mi mało. Marzy mi się zwiewna, biała i lekko przejrzysta sukienka w kwiaty. Bądź koszula, ozdobiona kolorową łąką na ramionach. Może spodnie z tłoczonym wzorem kwiatów? 
Gdybym miała wybrać którąś z tych rzeczy, które wymieniłam powyżej, to wzięłabym... wszystkie. Pech chciał, że moich wizji i projektów ubrań potencjalnie idealnych nigdzie nie sprzedają i prawdopodobnie tak jak rok, dwa i kilka lat wstecz, będę w przypadku większości rzeczy musiała obejść się smakiem.
Nie wymyślajcie, a znajdziecie. Projektowanie ubrań w myślach to pierwszy stopień do  chronicznego nicniekupowania, bo zawsze znajdzie się jakieś zastrzeżenie i niezgodność z naszym wyobrażeniem.
Czy, wbrew moim przestrogom, macie jednak jakieś swoje wymarzone elementy garderoby? Czy wiosna zawitała już w waszych szafach, pomimo ciągłego braku tej kalendarzowej? :)

płaszcz - Orsay, jeansy - Tally Weijl+DIY, buty - Stylowe Buty, marynarka - Stradivarius, koszula - H&M, torebka - Asos, bransoletka - Promod, naszyjnik - vintage, rękawiczki - River Island, czapka - House
zdjęcia: Il gatto bianco

33 komentarze:

  1. ja poluję na płaszcz wiosenny :D

    śliczny ten szary płaszczyk, który masz na sobie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, odnośnie zaopatrzenia się w wiosenne ubrania... Kiedy idziemy na zakupy? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiosna potrafi nam namieszać w głowie.
    Uwielbiam Twoje posty, bardzo fajnie je opisujesz.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
    PS. Masz przepiękne rzęsy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najwspanialszy czas, kiedy wszystko budzi sie do zycia.
    Idzie wiosna....wygladasz pieknie, spodnie sa super.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne stylizacje ! bardzo fajnie dobrane :)

    genialne jeansy

    zapraszam: www.czarno-to-widze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Spodnie są po prostu fantastyczne do zakochania wręcz xd pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. pięknie wyglądasz !
    spodnie sa urocze !
    a marynarka cudna - sama mam podobną , ale moja czeka na wiosnę...

    pozdrawiam serdecznie
    MArcelka Fashion

    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowne spodnie, wyobraziłam sobie je w towarzystwie białych balerinek

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech... kobieto! Jakże ja Cię rozumiem, to Ty se nawet sprawy nie zdajesz. Z połową rzeczy, które wymieniłaś mam to samo. Dzisiaj znalazłam w Reserved tę jedną jedyną, idealną, wymarzoną "białą" marynarkę. Sęk w tym, że była... brzoskwiniowa :p Ale krój, długość i to (jakże istotne) wcięcie w talii - idealne! Tylko białych BRAK :/ I tym sposobem tak jak Ty będę pewnie szukać w nieskończoność. Ale jak znajdę - dam Ci znać.
    A co do czarnych, klasycznych i wygodnych szpilek, z obcasem 10 cm, bez platformy - znalazłam, polecam! Zajrzyj do mnie. Mam je na sobie w ostatnim poście. Przetańczyłam całą noc - nawet mnie nie obtarły (co się rzadko zdarza :p)
    Ależ mnie dopadł wiosenny słowotok :p

    BUZIAKI!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne spodnie :)
    pozdrawiam i w wolnym czasie zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W temacie czarnej, "aktówkopodobnej" torby to radzę rozejrzeć się w działach męskich. Sama miałam bardzo podobne kryteria poszukiwań (dodatkowo musiała mieścić format a4) i wiem, że można się zamęczyć szukając czegoś takiego w działach damskich. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. spodnie, rękawiczki, lita- <3

    OdpowiedzUsuń
  13. przepiękne lity oraz rękawiczki <333
    + zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się taka wnikliwa analiza stroju - niby pisałaś tylko o tym, co masz na sobie, a jednak tyle ciekawych rzeczy da się z tego wycisnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwsze zdjęcie najwspanialsze, ale ogólnie wszystkie wyszły super <3 Jakie spodnie ! Wow, sama przerabiałaś? W wolnej chwili zapraszam do mnie na ourloveourpassion.blogspot.com :) Obserwujemy? Chętnie wpadnę tu jeszcze nie raz <3

    OdpowiedzUsuń
  16. o mamo jak pięknie! piękna dziewczyna, piękne zdjęcia i ta marynarka <3

    OdpowiedzUsuń
  17. czekoladko czeka nas tydzień mrozow ale mam nadzieje ze szybko minie:D po tym tygodniu będę robić autfajty ale priorytetową rzeczą w tym kierunku jest... wypłata xD

    OdpowiedzUsuń
  18. "Projektowanie ubrań w myślach to pierwszy stopień do chronicznego nicniekupowania, bo zawsze znajdzie się jakieś zastrzeżenie i niezgodność z naszym wyobrażeniem." piękne słowa!dokładnie tak mam:D

    OdpowiedzUsuń
  19. PRZEPIĘKNIE wyglądasz. kocham bluzeczkę, żakiet, naszyjnik i spodnie miłością bezbrzeżną ♥ pierwsze zdjęcie śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja ostatnio zakupiłam nie białe, a zeberkowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. ja już wyczekuję okresu, gdy będe mogła sobie pozwolić na wyłączenie telefonu, nie włączanie telewizora, nie otwieranie kalendarza, beztroskie chwile. Na szczęście to już za tydzień ;d
    wyglądasz genialnie! Połączenie spodni, które wyszły Ci genialnie z marynarką jest mega! ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Wyglądasz przepięknie ! Te spodnie są magiczne :)
    Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale Ty uroczo wyglądasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne zdjęcia! Uroczo wyglądasz ^^
    Też chciałabym jakąś ładną spódniczkę, najlepsza długość: za kolano. I nigdzie takich nie ma. :c

    OdpowiedzUsuń
  25. Och, z organizacją czasu też mam spory problem i w zasadzie dni przeciekają mi przez palce, a ja nie poruszam się ani na krok do przodu. Choć ostatnio jak tylko zaświeciło słońce, w ciągu dnia zrobiłam naprawdę mnóstwo, z prac, z komentowania, z pisania, z szablonem, dobry obiad, nie mówiąc o pysznej sałatce na kolacje i wiele innych. Przydałoby się takich dni o wiele więcej ;) Bardzo dobrze, że planujesz pracować! Po pierwsze, zawsze to jakieś pieniążki do przodu, doświadczenie i dodatkowe zajęcie. O, z ćwiczeniami też sobie odpuściłam i nie mogę się za nie zabrać, a przydałoby się!
    Z tym robieniem wszystko na raz - mam podobnie! Chciałabym robić wszystko i niczego nie tracić. Uff... Cieszę się, że z tymi książkami nie mam problemu ;) Naprawdę moje studia są bardzo wyrozumiałe pod tym względem i zamiast czytać miliard lektur akademickich na jutro, na następne zajęcia, na sesję, to ja zanurzam się w lekturach, które lubię, czasem przeplatając sobie je lekturami akademickimi, ale to tak dla siebie ;)
    A z tą wiedzą mnie zaskoczyłaś, choć muszę Ci przyznać rację. Kiedyś nawet wpadł mi do głowy pomysł, aby pożyczyć od mojego "hiumanisty" dwa pokoje dalej podręczniki licealne do historii i czytać je for fun, dla siebie. Ciekawe o ile więcej mi wejdzie do głowy niż przed sprawdzianem kilka lat wstecz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Tak, i sposób pod tytułem "usiądź teraz i to zrób" jest dobrą filozofią życiową. I też przydałoby mi się ja wprowadzić w moje własne (odkładane na później) życie ;) Także trzymam kciuki za Ciebie i siebie.
      Zastanawiam się, w jaki sposób wstawiasz dwa zdjęcia obok siebie? A że chwilowo nadrabiam zaległości w czytaniu, nie chcę mi się z tym bawić samej, więc wolę spytać :D
      Co do popularności - masz rację! Kilkakrotnie trafiała na blog "supermegawow" popularny, natomiast, gdy wgłębiałam się w notki... Em, na ustach pojawiało się wielkie WTF! Zdjęcia takie sobie, w zasadzie niewiele przedstawiające, tekstu prawie wcale, ogólnie jedno wielki nic!, a jednak. Czasem to kwestia dużej ilości rozdań konkursów, a czasem zjawiska "super blog. obserwujemy?" tak jak Ty napisałaś. Oczywiście ja ze spamem walczę od samego początku i naprawdę go nie lubię. I nie mam zamiaru na siłę robić się "popularna", dobrze mi tak jak jest. Jeśli mojego bloga zacznie czytać więcej osób, to będzie dla mnie znak, że moje treści docierają do większej ilości osób zainteresowanych tym, a nie tylko chcących pozyskać darmowych obserwatorów. Bo niestety we mnie nie znajdą współpracowniczki ;)
      Ach, w takich momentach (przeczytałam wpis o grupie "Kraków bloguje") troszkę żałuję, że moje studia są aż w Katowicach, a nie w Krakowie i nie mogę w każdym momencie podskoczyć do tego miejsca. No trudno, czego się nie robi dla tego, co się lubi ^^ Życzę wam jak najwięcej takich spotkań!
      Z konkursami tak niestety jest. Dla mnie największą niesprawiedliwością zawsze były wygrane dzieci, którym prace robiły mamy, babcie, siostry, bracia. Bo ja, no cóż, zawsze dawałam z siebie, co się tylko dało, ale niestety nigdy nie wygrywałam. Szkoda.
      Pokaz Junk Fashion widziałam już u Kasi, ale same kreacje robią na mnie równie duże wrażenie. Również ni mogłam się nadziwić, z jak prostych rzecz można zrobić prześliczne sukienki. I niektóre, gdyby były z materiału - sama bym nosiła. Kurczaki, te kreacje o wiele lepiej się prezentują niż jakieś "cuda na kiju" z Nowego Yorku czy Londynu i Paryża!
      "Ambition" to dobre słowo ;)
      Ten kot jest świetny! A takie podsumowania są naprawdę dobre i potrzebne! "Buszujący w zbożu" jest również i na mojej liście książek do przeczytania, choć na pewno nie w najbliższym czasie. Może później :)
      Co do wiosennych ubrań - spodnie. Przede wszystkim muszę w końcu iść i kupić jakieś dodatkowe, ponieważ te, w których chodziłam do tej pory pamiętały czasy gimnazjum, a co za tym idzie (dodatkowo przybyłam kilka kilo), przetarcia na idach zamieniły się w dziury i w zasadzie tyle w temacie :D A poza tym raczej wszelkie dodatkowe fundusze przeznaczam na płótna, farby akrylowe, kilka pędzli i inne plastyczne duperele :)
      Uff... Zaległości nadrobione, mam czyste sumienie ^^

      Usuń
  26. Nareszcie mogę dodać Cię do obserwowanych. :) Ah jakie to cudownie uczucie. ;) Niedawno założyłam tutaj swojego bloga, już od jakiegoś czasu obserwuję Twój blog na bieżąco, jesteś taka cudowna kobietką, że uwielbiam Cię pod każdym względem. :) Jesteś moja najwspanialszą inspiracją, za każdym krokiem zachwycasz mnie coraz bardziej. :) Chciała bym być taka jak Ty - czyli idealna w każdym calu. :) Nie pomyśl sobie, że słodzę Ci od tak sobie, piszę to prosto z serca bo jesteś wartościową osobą dla mnie. :* Od razu zapraszam na swój blog, który dopiero "raczkuje" na którym będę pokazywała moje wyroby uszyte przeze mnie i nie tylko. :) :*

    Pamiętaj kochana że już zdobyłas moje serce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. promieniejesz :) do tego jak zawsze świetna stylizacja :)
    a ja cały czas czekam na wiosnę z prawdziwego zdarzenia, u mnie nadal biało :/

    OdpowiedzUsuń
  28. jakie śliczne , kochane masz te spodnie cudo

    OdpowiedzUsuń
  29. Dokładnie, jak jest piękna pogoda nikt nie myśli o tym aby włączyć telewizor..tzn ja tak mam na pewno ;) U mnie w Uk była cudna wiosna od dobrych 2 tygodni a wczoraj zawitała zima :( A Ty na zdjęciach promieniejesz, będę zachwycała się Tobą i spodniami, są boskie ;*

    OdpowiedzUsuń
  30. SUPER (spodnie i lity rewelacja :*)!!!!

    OdpowiedzUsuń