18 lipca 2013

Blogger's Tour: Warszawa

Następnym punktem naszej podróży było miasto, w którym już kilkakrotnie byłam, ale zawsze przejazdem, nie mając okazji pobyć w nim dłużej i dobrze go poznać. Miasto modne, choć powszechnie nielubiane, utożsamiane często ze snobizmem i hipsterstwem.  Część moich krakowskich rodaków złapie się teraz prawdopodobnie za głowę i w pośpiechu opuści tego bloga, ale muszę wam to wyznać - pomimo trzech dni deszczu i niesprzyjających warunków, polubiłam Warszawę.
Do Warszawy przyjechałyśmy wieczorem i choć dzień ten był dość chłodny, postanowiłyśmy pochodzić po centrum i poczuć klimat panujący w mieście. Muszę przyznać, że to właśnie taka Warszawa spodobała mi się najbardziej - spowita mrokiem chłodnego wieczoru, rozświetlona ulicznymi światłami i zatopiona w dźwiękach akordeonu rozbrzmiewającego na starówce. Nie taka brzydka ta Warszawa, jak o niej mówią, co z resztą zdaje się potwierdzać moje pytanie na fanpage'u dotyczące zdjęcia - sugerowane przez komentatorki miasta należą raczej do ładnych i malowniczych, więc i Warszawa ma najwyraźniej swoje urokliwe zakątki :)
Również tutaj nie obyło się bez zwiedzania kawiarni, restauracji i wszelkich miejsc, które serwują miłe doznania smakowe. Podczas całego naszego wyjazdu ani razu nie trafiłyśmy na niesmaczne jedzenie, wręcz przeciwnie - mogłybyśmy cały czas jeść i jeść, chodząc od drzwi jednej kawiarni do drugiej :)
Jeśli miałabym komuś polecić miejsce, gdzie warto zjeść będąc w Warszawie, to moim pierwszą i w zasadzie jedyną myślą będzie Zapiecek na Alejach Jerozolimskich - to tutaj jadłam najlepsze jak dotąd pierogi w moim życiu, zarówno te z ziemniakami i boczkiem, jak i z jagodami i śmietaną. Wystrój lokalu urzekł mnie swoją swojskością, przytulnością i doskonałą muzyką, a na szczególną uwagę zasługują przeróżne cytaty na drewnianych belkach i ściana zastawiona w całości regałem z książkami, której niestety nie uwieczniłam na zdjęciu.
Cały drugi dzień naszego pobytu w Warszawie spędziłyśmy... w Złotych Tarasach. Najgorsze w tym jest to, że nie z własnej woli - do stolicy przyjechałyśmy w końcu zobaczyć miasto, a nie na zakupy, ale niestety pogoda nie była dla nas zbyt łaskawa. Chodzenie po Warszawie w strugach deszczu nie byłoby pewnie takie złe gdyby nie fakt, że było również przeraźliwie zimno, a z budynków wychodziło się nie tyle na ulicę, co wprost do płynącej chodnikiem rzeki. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo nie byłybyśmy prawdziwymi blogerkami modowymi, gdybyśmy się w galerii handlowej nie odnalazły!
Wiedzieliście, że w niektórych automatach biletowych w warszawskich autobusach nie można płacić ani gotówką, ani zwykłą kartą? Do zakupienia biletu konieczna jest Visa lub MasterCard - muszę przyznać, że dość mocno mnie to zdziwiło. Podobnie z resztą, jak sama cena biletu ulgowego.
Wieczorem pojechałyśmy z Ulą do ponoć najmodniejszego lokalu w Warszawie - Charlotte. Chciałam zrobić sobie jakąś słit focię ;) ale to ponoć obciach robić sobie zdjęcia w Charlotte, więc zamiast tego zrobiłam widok z tamtejszego tarasu na Plac Zbawiciela. O!
Ostatnim miejscem na naszej warszawskiej trasie było jedno z ulubionych miejsc Uli w stolicy - Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego. Muszę przyznać, że jest to niezwykle klimatyczne i pięknie miejsce, ale ani kapryśna pogoda, ani stada turystów przepychających się wąskimi ścieżkami nie pozwoliły na rozkoszowanie się tamtejszą atmosferą. Gdyby chociaż tamtego ranka było słonecznie, to z pewnością zobaczylibyście w tym wpisie mnóstwo pięknych zdjęć tego miejsca, które w pochmurnej aurze nie jest już niestety tak fotogeniczne.
Co do samej Warszawy, po moim niespełna trzydniowym pobycie tam i chodzeniu po mieście mogę stwierdzić, że miejsce to ma swoje piękne i klimatyczne zakątki, dla których warto tutaj przyjechać - wbrew powszechnej opinii, że Warszawa jest miastem brzydkim i nie ma tutaj nic wartego uwagi. W porównaniu do Krakowa, nasuwa mi się głównie jedna myśl - w Warszawie wszędzie jest daleko. Nie ma tutaj ścisłego centrum miasta, w którym znajduje się większość klubów, galerii i zabytków, jak ma to miejsce w Krakowie. Rynek, Kazimierz, Wawel - tutaj wszystko znajduje się blisko siebie, natomiast w Warszawie jest rozrzucone i na swój sposób utrudnia to poruszanie się po mieście. Być może dlatego tak wiele osób, w większości krakowiaków, uważa stolicę za nieciekawą, brzydką i pozbawioną klimatu?
Bez względu na to, że powszechnie się tak uważa - nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Będąc w Warszawie, choć bardzo krótko, miałam okazję odwiedzić kilka klimatycznych miejsc i sądzę, że jest ich tutaj o wiele, wiele więcej. Prawdopodobnie nie odnalazłabym się przebywając tu dłuższy czas, ale z radością będę do Warszawy wracać na kilka dni, by znów poczuć magiczny klimat starówki nocą i zjeść przepyszne pierogi w Zapiecku. Bo Warszawa, jak każde miasto, składa się zarówno z tych pięknych, jak i mniej urodziwych miejsc - grunt to właściwie obrać kierunek i iść tam, gdzie być warto :)

12 komentarzy:

  1. uwielbiam Warszawę! mam do niej jakąś słabość:))

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uważam, że biblioteka UW to jeden z ciekawszych budynków w Warszawie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym kiedyś odwiedzić naszą stolicę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Warszawka nie jest zla, ma swoje uroki...ale jednak za nic w swiecie nie zamienilabym jej na Kraków :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Warszawę zobaczyłam pierwszy raz kilka lat temu, do dziś zauroczenie trwa... uwielbiam tam wracać! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię BUW :-)

    Przyznam, że Kraków w porównaniu z Warszawą bywa nieco klaustrofobiczny i mało różnorodny... No i nie ma co narzekać na miejsca brzydkie, bo każde, nawet najpiękniejsze miasto, miewa i niezbyt piękne zakątki.

    Jaka to jest "zwykła karta", jeśli nie Visa/MasterCard?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że nie każdą eKartą można płacić w ramach Visy/MasterCard? Jeśli się mylę to wyprowadźta mnie z błędu, to przejdę się do placówki mojego banku i zapytam, co z moją kartą nie tak... :)

      Usuń
  7. Oooj, blogery, blogery i Złote Tarasy. :D
    Ja byłam tylko dwa razy w Warszawie, przy czym ani razu nie było czasu na zwiedzanie, nad czym bardzo ubolewałam. Fajna fotorelacja Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam nadzieję, że w te wakacje uda mi się wyskoczyć do Wawy na parę dni! z chęcią bym sobie pochodziła tak o! parę dni :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że Ci się spodobało! Jako rodowita warszawianka szczerze polecam, byś, kiedy będziesz następnym razem w Warszawie, koniecznie pojechała na Pragę. Pospaceruj starymi uliczkami, pozaglądaj w podwórka, odwiedź którąś z galerii sztuki. Prawa strona Wisły jest magiczna i zupełnie niepodobna do lewej :).

    OdpowiedzUsuń