20 listopada 2012

Skyfall




Jestę blogerę, w Wuppertal mieszkam,
manekin z Zary - to mój koleżka.
Za co zapłacą, chętnie promuję,
co tylko dają, chętnie przyjmuję.
Za duże, za małe - to nic nie szkodzi,
bo tutaj przecież o metkę chodzi.
Noteczki piszę, do zdjęć pozuję,
zawistne polaczki - ja ciężko pracuję!
A po godzinach, nim czas na spoczynek,
na blogu koleżanki stanę się anonimem.
Banerów na blogu mam sto czterdzieści,
lecz nic nie szkodzi - więcej się zmieści.
Ponieważ teraz wybić się trudno,
zrobię aferę - nie będzie nudno!
Na komentarze nie odpisuję,
hejterzy mówią, że ignoruję.
Prawda się, niestety, gorzej maluje
- na dysleksję nieuleczalnie choruję.
Mam za to jednak wykształcenie medyczne,
robię w Photoshopie operacje plastyczne.
O moje włosy nie muszę dbać wcale,
program graficzny - i grzywą się chwalę!
Na blogu pokażę zdjęcia z Krety,
płaszcz z Zary, sztyblety i kabriolety.
Możecie do woli mnie krytykować,
ja i tak będę to wszystko kasować,
bo ja się nie chwalę - to moje życie,
od zawsze żyję w dobrobycie.
Lecz wy, ludzie prości, nie zrozumiecie
bo moja sława nie dla was przecie...

...czyli część pierwsza wątpliwej jakości poezji Czekolady traktującej o tym, jak ogromną siłę mają stereotypy. Spójrzmy prawdzie w oczy - blogerki piszące o modzie często są traktowane jak czarne owce blogosfery i nie cieszą się w ogólności zbyt dobrą opinią. O ile o osobach piszących o samorozwoju, zarabianiu w internecie czy prowadzących blogi kulinarne nikt źle nie mówi i nie ma utartej opinii, to w przypadku blogerek "modowych" sprawa ta ma się nieco inaczej. Przez te kilka lat, odkąd blogi o takiej tematyce funkcjonują, ich autorki zebrały już całkiem pokaźne grono epitetów - puste, rozwydrzone, kłamliwe, pazerne i całe mnóstwo innych, których nie sposób spamiętać. Jak to się ładnie mówi, 'In every tale there's a grain of truth'... ale czy aby na pewno oznacza to, że cała grupa blogerek piszących o modzie powinna być wrzucana do jednego, wielkiego wora opatrzonego etykietką z mnóstwem negatywnych epitetów?
Stereotypów na nasz temat jest całe mnóstwo i podejrzewam, że nie uda mi się wymienić nawet połowy z nich - część z nich z pewnością wypadnie mi z głowy, ale jestem pewna, że niektórych nawet nie znam. Starałam się jednak w miarę możliwości napisać wszystko, co przyszło mi na myśl :) Jakie więc są blogerki?

1. Przyjmę każdą szmatkę i zrobię każdemu reklamę.
Chyba najbardziej popularny stereotyp traktujący o naszej pazerności i fałszywości. Bez znaczenia jest dla nas, jakiej jakości jest dane ubranie i ile dostaniemy za polecenie produktu na blogu - jak dają, to przyjmujemy, jak płacą, to reklamujemy. Tak, to zdecydowanie najbardziej drażliwy temat nie tylko dla samych blogerek, ale i czytelników ich blogów - współprace.
Nie będę nikogo oszukiwać - przychodzi czas, kiedy każda blogerka decyduje się na podjęcie swojej pierwszej współpracy. Bo co złego jest w poleceniu czytelnikom czegoś, co uważamy za warte posiadania i używania? Jeśli mamy mieć z tego dodatkowo profit bądź dostać tę rzecz na zasadzie barteru - jest to niewątpliwie korzystny układ i raczej nie powinno czytelnikom robić różnicy, w jaki sposób weszliśmy w posiadanie danego przedmiotu. Kupione, otrzymane - dopóki polecamy szczerze, to wszystko jest w porządku :)
Niestety, o tę właśnie szczerość się rozchodzi. Chyba każda z nas natknęła się kiedyś na blog, gdzie trudno było uświadczyć choć fragment wolnego miejsca, nie zajętego przez reklamy. Wiele z nas słyszało o blogerkach, które piszą do wszystkich firm z pytaniem o współpracę jeszcze przed napisaniem pierwszego posta bądź zamieszczeniem choć jednego zestawu. Historie te nie wzięły się, niestety, spod ziemi - takie blogerki były, są i prawdopodobnie jeszcze długo będą. Warto jednak podkreślić, że są to głównie bardzo młode nastolatki które gdzieś kiedyś usłyszały, że wystarczy założyć bloga, by dostawać darmowe ubrania. Nie oznacza to oczywiście, że każda trzynastolatka zakłada bloga dla współprac, a każda starsza jest uczciwa - od każdej reguły są wyjątki. Różnie bywa i warto pamiętać, że nie każda blogerka jest oszustką. Ja osobiście nie wyobrażam sobie reklamowania na blogu rzeczy, których sama bym nie chciała kupić. Bardzo ważna dla mnie i nie tylko dla mnie jest autentyczność i bycie uczciwą w stosunku do moich czytelników.
 
2. Tylko o ciuchach ze mną porozmawiasz.
Nie istnieje dla nas nic poza modą. Jeśli nie siedzimy z nosem w szafie, to bez wątpienia jesteśmy w galerii handlowej, gdzie oglądamy i kupujemy ciuchy. Tylko my powiemy Ci, kiedy zaczynają się przeceny z Zarze, jak wygląda najnowsza parka w Bershce i że wczoraj pojawiły się nowe buty na stronie DeeZee. Obama? To jakiś nowy krój spódnicy?
Czytając takie opinie dochodzę do wniosku, że w opinii niektórych blogi stały się całym naszym życiem. Dziewczyny biorące udział w spotkaniu blogerek we wrześniu z pewnością pamiętają zdziwienie pewnych ludzi gdy tamci dowiedzieli się, że poza prowadzeniem blogów uczymy się bądź studiujemy. Utwierdza mnie to jedynie w opinii, że niektórzy nie zdają sobie sprawy, jak małą częścią naszego życia jest blog. Mnóstwo blogerek poza jego prowadzeniem ma swoich znajomych, rodzinę, pracę, studia, a także przeróżne zainteresowania.

3. Szafiarka = głupia.
Jeszcze nie umarł stereotyp, że ładne kobiety są głupie, a już pojawił się nowy mówiący to samo o blogerkach piszących o modzie. Stereotypowi bardzo pomaga fakt, że wiele blogerek jest bardzo ładnych :) Od kiedy to jednak uroda i fakt pokazywania zawartości swojej szafy świadczy o czyjejś inteligencji? Interesowanie się modą, robienie sobie zdjęć i publikowanie ich na blogu nie musi się wcale kłócić z byciem inteligentną i oczytaną osobą, bo czy wymyślanie zestawów ubraniowych jest w jakikolwiek sposób gorsze od malowania, pisania, śpiewania bądź tańczenia? Każda z tych czynności wymaga jakiejś wiedzy i umiejętności, nijak ma się jednak do inteligencji. Nie tylko blogerki, ale wszyscy ludzie różnią się od siebie pod wieloma względami, również pod względem inteligencji... ale każdy z nas z osobna musi zweryfikować swoje możliwości intelektualne i w zależności od nich wybrać swój sposób na życie.

4. Podstawą mojego makijażu i diety jest Photoshop.
Siedzenie po drugiej stronie ekranu komputera ma tę zaletę, że nikt nas nie widzi. Ze zdjęciem można zrobić teoretycznie wszystko - zatuszować wszelkie mankamenty urody i tuszy, dorobić sobie makijaż, jeśli w rzeczywistości mamy dwie lewe ręce i nie umiemy obsłużyć podkładu, a nawet zmienić rysy twarzy. Po co mam ćwiczyć z Chodakowską trzy miesiące, kiedy mogę schudnąć ze stemplem w trzy minuty? Nie dla mnie dieta i ćwiczenia, nie dla mnie wymyślne makijaże i dbanie o wygląd - o to zadba Photoshop. Chyba każdej z was obił się o uszy przykład bardzo znanej blogerki, która z uporem maniaka od jakiegoś czasu operuje sobie na każdym zdjęciu nos - nieumiejętnie bo nieumiejętnie, ale efekt widać gołym okiem. Niestety, przy okazji każdego nagrania video oraz podczas oglądania starszych zdjęć przekręt wychodzi na jaw...
Równie głośna była ostatnio afera blogerki o bujnej, gęstej grzywie, wokół której skupiła bardzo liczne grono czytelników. Co się jednak stanie gdy okaże się, że główny powód naszej popularności jest dziełem programu graficznego?
Na szczęście spotkania blogerek już pewnie niejedną dziewczynę przekonały, że nie każda blogerka nadużywa programów graficznych - choć byłam jedynie na dwóch takich spotkaniach, to poznałam wiele ślicznych dziewczyn, które nie odstępują urodą swoim podobiznom na fotografiach, a czasem nawet prezentują się o wiele lepiej na żywo, niż na ekranie komputera. Znajomość Photoshopa nie zawsze musi skończyć się fotomanipulacją niczym z deviantArta i stworzeniem swojego nowego, wirtualnego 'ja'.

5. Głodzę się, by osiągnąć rozmiar 0.
Photoshop Photoshopem, ale kiedyś przyjdzie czas, gdy będę musiała się pokazać publicznie, a moja niewątpliwa sława sięgnie telewizji i czerwonych dywanów. Nie mogę się tam pokazać z oponką na brzuchu, boczkami i grubymi udami - czas wziąć się do roboty! Robotą taką jest, po pierwsze, odstawienie jedzenia. Pamiętajcie - jedzenie jest dla słabych. Ćwiczyć nie będę, bo czas mi na to nie pozwala, ale nie zapomnę o opublikowaniu na Facebooku porcji jedzenia dla dwóch osób z KFC. Niemodnie jest się przyznać, że się odchudzam - w modzie są dobre geny.
Zjawisko odchudzania jest dziś bardzo powszechne i ponoć niektóre blogerki od momentu założenia bloga bardzo schudły, ale fakt ten zaczyna być bardzo nadużywany. Coraz częściej gdy któraś dziewczyna pisze, że nie trzyma diety i naturalnie jest taka szczupła widzę ironiczne komentarze: "taaa, jasne...", "one wszystkie tak mówią", "ależ te blogerki mają geny". Powtórzę to już drugi raz w tym wpisie - ludzie są różni. Niektórzy są wysocy, inni niscy, jedni szczupli, inni grubi. Jedni mają tendencję do tycia, drudzy to szczupłej sylwetki i nie rozumiem, dlaczego łatwiej niektórym uwierzyć, że ktoś jest naturalnie przy kości niż w to, że ktoś jest naturalnie szczupły? Wątpliwości ludzka rzecz, ale wszystko ma swoje granice i w tym przypadku przekroczenie tej granicy śmierdzi mi niezdrową zazdrością.
6. Uważam się za jedyną i prawdziwą 'modową' wyrocznię, więc won z krytyką.
Na modzie znam się najlepiej i nie widzę powodu, by przyjmować jakąkolwiek krytykę. Coś się nie podoba? Nie oglądaj i nie czytaj. To tak miało być, wszystko jest według mojego zamysłu i na swoim miejscu. To body wcale nie jest za duże i wcale nie zaburza odbioru mojej sylwetki, a te wielkie spodnie są świetne. Przecież muszą mówić o mnie źle - gdyby tego nie robili to oznaczałoby to, że nie jestem wystarczająco popularna.
Tak, przedstawicielki tego stereotypu są dość często spotykane w blogosferze... ale nie tylko tu. Ogrom ludzi nie potrafi przyznać się do swojego błędu i uważa się za specjalistę w co najmniej kilkunastu tematach, gdzieś kiedyś przeczytałam, że to przymiot głównie Polaków. Osobiście uważam jednak, że przypadłość ta dotyka przeróżnych ludzi na całym świecie, niezależnie od narodowości, rasy, zawodu i zainteresowań. Fakt jest taki, że do błędu bądź tego, że ktoś zna się na czymś lepiej trudno jest się przyznać.
Jednak w sztuce, a również w rzeczy tak błahej, jak tworzenie zestawów ubraniowych istnieje pewna pułapka - tutaj nie zawsze sprawdzają się sprawdzone przepisy i połączenia, czasem warto postawić na kreatywność i odważne kompozycje. Jak więc odróżnić kontrowersyjny strój, który wygląda według zamysłu autora od kontrowersyjnego stroju, który autorowi nie wyszedł? Tutaj pojawia się problem, bo nasze rozumienie estetyki, dobrego smaku i stylu nie zawsze pokrywa się z cudzym... dlatego osobiście zawsze jestem ostrożna z krytyką i osądzaniem, że coś komuś się ewidentnie nie udało. W końcu nie siedzę w głowie tamtej osoby i nie mam pewności, jak był zamysł.

7. Nieuleczalna dysleksja nie przeszkadza mi w byciu redaktorką, pisarką, stylistką, fashionistką, trendsetterką, modelką, obrończynią zwierząt i psychologiem.
Popełniam błędy, ale rusz głową, zanim mnie skrytykujesz - niektórzy tutaj cierpią na dysleksję. Z ludzi niepełnosprawnych też się pewnie śmiejesz, co?
Tak, tak - uświadczyłam kiedyś na jakimś forum mniej więcej taki tekst w sygnaturze, a na blogach zdarzało mi się nie raz widzieć usprawiedliwianie swoich błędów i nieczytelnych wypowiedzi dysleksją. Trzeba przyznać, że jak na prawdziwe fashionistki i trendsetterki przystało, niektóre blogerki spisały się na medal - rozpowszechniły modę na dysleksję jako chorobę nieuleczalną i w ekspresowym tempie uznały to słowo-klucz za perfekcyjną linię obrony. Dysleksja - jak cudownie to brzmi! Dysleksja - to nie byle kit...
... a jednak kit. Przepraszam, ale pozwolę sobie na małą prywatę - wiem z doświadczenia, czym jest dysleksja, dyskalkulia i dysgrafia, ale dzięki temu mam również świadomość, że nie jest to choroba nieuleczalna. Czasem może to wymagać ogromnego wysiłku, ale jest to coś, czego można się pozbyć. Czy moje wpisy dają jakkolwiek po sobie poznać, że ich autorka nie odróżniała w dzieciństwie "p" od "b" i "d", "u" od "ó" i "o" oraz znaku "+" od znaku "-", o "*" i "/" nie wspominając? Błędy z pewnością mi się zdarzają - w końcu mylić się ludzka rzecz, a nic co ludzkie nie jest mi obce. Grunt to nie tłumaczyć się dysleksją, kiedy problem leży w naszej nieświadomości bądź... po prostu lenistwie.
Niestety, ale jest to kolejny stereotyp, który znajduje swoich przedstawicieli nie tylko wśród blogerek piszących o modzie, ale i w całym społeczeństwie. Trudno mi jednak ocenić, na jaką on skalę występuje, ponieważ jestem bardzo wyczulona na błędy, nieumiejętne posługiwanie się swoim ojczystym językiem i wplatanie słów z języka obcego w swoje wypowiedzi. Niestety - zwłaszcza to ostatnie jest na blogach nagminne... całe szczęście, nie na wszystkich i niektóre z radością czytam :)

8. Kopiuję zestawy od innych blogerek i z manekinów Zary.
Prowadzenie bloga jest pracą tak męczącą, że często nie mam już siły na samodzielne wymyślanie zestawów - no bez przesady, nie mogę się aż tak przepracowywać! Nikogo nie powinno więc dziwić, że zainspiruję się czasem zestawem z lookbooka, zdjęciem w googlach lub wpisem znajomej blogerki sprzed pół roku. Przecież połączenie limonkowej, rozkloszowanej spódnicy przed kolano, koronkowej, czarnej bluzki i czarnych szpilek jest widywane na ulicach codziennie - nikt nie zauważy, że je bezczelnie zerżnęłam. Jak zauważy, to zawsze zostają manekiny - nikt ich nigdy nie pamięta, grunt tylko nie chodzić wtedy obok witryn sklepowych...
Przykłady kopiowania od innych blogerek miałam okazję widywać już nie raz. Co najbardziej dziwi to fakt, że nie zauważyłam tego wśród niedoświadczonych i młodych dziewczyn, ale wśród tych popularniejszych blogerek, które stały się inspiracją dla ogromu czytelników. Po raz kolejny okazuje się że to, co pozwoliło zgromadzić czytelników okazuje się fałszem i nie jest autorstwa tej osoby, która ma z tego profity różnej maści.
Spójrzmy jednak prawdzie w oczy - czy w dobie lookbooka, przeróżnych i często ciekawych, nietypowych blogów i naprawdę sporej ilości blogerek, które prezentują oryginalny i nie do skopiowania styl można mówić o powszechnym plagiatowaniu siebie nawzajem? Czy te kilka przykładów aż tak rzutuje na tę całą, jakże liczną grupę blogerek?

9. Studiuję kierunek humanistyczny, najlepiej psychologię.
Pewnego dnia może wyskoczyć jakiś błąd w przeglądarce i przycisk "usuń" przy niewygodnym komentarzu zniknie. Co wtedy? Wtedy z odsieczą przychodzą nasze studia - psychologia! Wszyscy przecież wiemy, że psychologia to najlepsze studia dla blogerki prowadzącej blog o modzie - w końcu non stop spotykamy się z krytyką, a jakoś z nią trzeba sobie radzić. Opcjonalne jest tutaj dziennikarstwo, bo bywa bardzo pomocne w naszej karierze redaktorki. Nawet, jeśli jest to kulturoznawstwo, to dziennikarstwo i tak lepiej brzmi.
To już któryś z kolei stereotyp, który znajduje swoje zastosowanie również poza blogosferą. Spójrzmy prawdzie w oczy - większość osób idących na studia decyduje się na studia humanistyczne, a na technicznych dominują jednak mężczyźni, co bezpośrednio przekłada się na liczebną przewagę "humanistek" w blogosferze (a studia humanistyczne humanistą człowieka nie czynią). Nie chcę się tutaj rozwodzić nad przydatnością takich a nie innych studiów i późniejszych perspektyw zawodowych, bo z tym bywa naprawdę różnie, ale w ramach obalenia stereotypu jako powszechnego faktu dorzucę: studiuję informatykę :)

Na koniec postanowiłam jednak zostawić mój ulubiony stereotyp, który pojawia się czasem również na blogach kosmetycznych...

10. Całe dnie spędzam na wymyślaniu zestawów i dbaniu o urodę, przez co nie mam czasu na nic innego.
No nie ukrywajmy - wymyślenie, co dziś ubiorę, pomalowanie się, ułożenie włosów, wcześniejsze nałożenie na nie masek i oleju, pomalowanie paznokci, zrobienie zdjęć i wstawienie ich na bloga zajmuje mi całe dnie. Jeśli zdarzy mi się chwila wolnego, to jadę do galerii handlowej uzupełnić braki w mojej niedomykającej się szafie. Nie mam czasu na filmy i spotkania ze znajomymi, o książkach nawet nie wspominając. Z resztą, kto by na to dziś marnował czas?
W obaleniu tego stereotypu pomóc może tylko świadomość istnienia czegoś takiego, jak zarządzanie czasem oraz blogi o samorozwoju :) Okazuje się nagle bowiem, że jeśli dobrze sobie rozplanujemy wszystkie nasze czynności i przestaniemy się rozpraszać byle bzdurą, to jesteśmy w stanie upchać w naszym dniu całkiem sporo czynności, na które - jak się nam zdawało - nie mamy czasu. Dbanie o siebie i rozwijanie się nie uwzględnia bowiem tylko i wyłącznie rozwoju pod kątem duchowym i intelektualnym, ale i fizycznym. Można znaleźć odpowiednią równowagę pomiędzy wszystkimi aspektami naszej osobowości i doskonalić się wszechstronnie, zamiast skupiać się na jednej rzeczy. Koniec końców okazuje się, że pomalować paznokcie raz w tygodniu, nałożyć maskę na włosy dwa razy i olej raz na noc to nie tak wiele czasu i jesteśmy w stanie bez większego problemu zawrzeć to w naszym planie dnia. Prowadzenie bloga, niestety, wymaga już nieco więcej czasu i wysiłku, ale dla chcącego nic trudnego - odrobina samozaparcia i wszystko da się pogodzić :)
Oczywiście nie traktujcie tego wpisu zbyt poważnie - jest on pół żartem, pół serio. Mogłoby się wydawać, że niepotrzebnie wypisałam tutaj banały, bo przecież każdy wie, że nie wolno ulegać stereotypom... ale czy aby na pewno? Wszystko, co tutaj zawarłam miałam okazję przeczytać w zupełnie poważnych wypowiedziach osób, które za blogerkami piszącymi o modzie nie przepadają - czyli że nie grzeszą inteligencją, że są puste, bo tylko o ciuchach potrafią pisać i rozmawiać, że brak im oryginalności, że zrobią wszystko dla byle szmatki, że dbanie o siebie pochłania im cały czas... a nawet, że "trzeba te głupie blogery wytępić", "nienawidzę ich". Skąd się biorą takie ogólne opinie o tak ogromnej grupie, jaką stanowimy? Być może stąd, że na wierzch wypływają zawsze skandale, nigdy te rzeczy pozytywne - łatwiej zapamiętać to, że ktoś skopiował zestaw z manekina niż to, że pozostałe dziesięć blogerek stworzyło coś swojego i niepowtarzalnego. W pamięci zawsze utkwi nam ten negatywny, szokujący fakt a nie pozytywny. Tak działa ludzki umysł i trudno tego uniknąć... możemy jednak starać się unikać przyklejania ludziom etykiet, nie poznawszy ich wcześniej. W końcu słowo "blogerka" nic nie jest nam w stanie na czyjś temat powiedzieć, więc czemu oceniać kogoś na samej podstawie posiadania bloga o modzie?
Pisząc to chciałam jedynie podkreślić to, że ludzie niesamowicie się od siebie różnią i fakt posiadania tego samego zainteresowania nie czyni ich takimi samymi. Chciałam pokazać, jak krzywdzące bywają generalizacje i ocenianie całej grupy przez pryzmat kilku osób, kilku wydarzeń i różnych teorii, nie mających zastosowania w ogólności. Na rude dawno przestano patrzeć jak na fałszywe, a na blondynki jak na puste... teraz czekam tylko, aż blogerki przestaną być uznawane za domenę głupoty i pazerności :)

Ponieważ jest to jednak blog o modzie, a nie o stereotypach, to pozwolę sobie dodać na koniec, że tak demonizowane przez wiele osób cieliste rajstopy bywają niesamowicie przydatne - gdyby nie one, to ta część mojej stopy mieszcząca się pomiędzy szpilkami z DeeZee a jeansami z Bershki prawdopodobnie zamarzłaby i odpadła, bo dzień robienia tych zdjęć był naprawdę chłodny i wilgotny. Torebka z Atmosphere, płaszcz z Orsaya i szalik z H&M prawdopodobnie już się przez ten blog przewinęły, ale niebieska czapka z H&M zdecydowanie jest tu nowością. Ten model czapki zdecydowanie jest dość kontrowersyjny i nie każdemu się podoba, ale muszę przyznać, że w nim wyglądam zdecydowanie najlepiej... całkiem dobrze jak na osobę, która w czapkach generalnie wygląda źle :)
Muszę przyznać, że długością tego wpisu pobiłam samą siebie :D



59 komentarzy:

  1. wow, ale się rozpisałaś! nie ukrywam jednak, ze przeczytałam cały artykuł z zainteresowaniem :)

    Pozwolę sobie zacytować słynne motto "Moda jest masowym plagiatem, przy którym nie ma poszkodowanego". Wydaje mi się, że kopiowanie siebie nawzajem albo innymi słowy "inspirowanie się" jest w dzisiejszych czasach nieuniknione, zresztą sama nie widzę w tym nic złego i gdybym miała tę limonkową spódnicę i koronkową bluzkę, sama chętnie bym się tak ubrała ;)

    btw. studiuję budownictwo, nijak więc nie wpisuję się w stereotyp humanistko-psycholożki ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przebrnęłam, doszłam do końca, zgłaszam się - ja, porządna czytelniczka Czekoladowej prozy i poezji, jednocześnie (jakże skromnie!) prosząc o piątkę albo szóstkę z blogowej aktywności! :)
    Lubię takie teksty, wpisy o czymś, które poruszają ważne tematy w Naszej blogosferowej płaszczyźnie, bo takie stereotypy zaczynają się coraz bardziej szerzyć i zbierać swoje żniwo. Zwłaszcza o tym, że blogerki są głupie i nie potrafią napisać nawet jednego poprawnego zdania. Ty udowadniasz, że.. albo prawdziwą blogerką nie jesteś (tylko które są prawdziwe?) albo jesteś mądrą przedstawicielką Naszego grona, bo "parę" zdań udało Ci się sknocić.

    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że nie wszystkie blogerki-szafiarki są głupie, puste itd. itp., ale niektóre są rzeczywiście jak wypisz - wymaluj z Twojego wiersza, a jedna to już szczególnie:)) Wiersz jest genialny:) Środowisko jest różnorodne, no ale wiadomo, że do powszechnej świadomści przebija się to co najbardziej widoczne -a jaki blog modowy jest najpopularniejszym w naszym kraju?:) Umówmy się, że nie ma on specjalnego intelektualnego potencjału:)) Jest też parę zdziebko mniej poczytnych, które też wpisują się w ten obraz, więc co się dziwić, że taka opinia poszla w świat:) BTW - dzisiaj bradzo podobna dyskusja była na blogu VogueEva.
    Pozdrawiam,
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Chodziło mi właśnie o pokazanie tego, o czym piszesz - że blogerki nie różnią się pod tym względem zbytnio od innych grup i tak samo jak wszędzie, można znaleźć tutaj dziewczyny inteligentne i uczciwe, ale i pazerne i niewarte zaufania.
      Dzięki za cynk, zajrzę do Evy i poczytam! :)

      Usuń
  4. Tekst świetny, lekki i z polotem - kto jak kto ale Ty akurat wymykasz się stereotypom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilak miesięcy temu pisałam o stereotypach, a właściwie poruszałam ten wątek na modnej polce, żałowałam bardzo, że nikt się nie odezwał i nie chciał na ten temat porozmawiać. Twój post okazał się zbawieniem. Fajnie, że w końcu ktoś mógł się zdystansować do siebie, do bloga i powiedzieć otwarcie o stereotypach, które go nawet nie dotyczą, więc nie rozumiem dlaczego tak wiele dziewczyn się ich boi.
    Jeszcze jednego punktu mi zabrakło, który ostatnio jest coraz bardziej popularny. Polskie blogerki są nudne. Zabawne, bo jeśli już pokażą coś nowego, ciekawego czy mniej poprawnego wysypuje się milion komentarzy jak to się przebiera i wygląda jak Klaun. Gdy pokazują codzienne, proste zestawy, którymi każdy może się zainspirować stają się nudne.
    I tak jeszcze nasuwa mi się jedno myśląc o stereotypach.. zabawne, że tak uważają osoby, które prowadzą blogi (i anonimowo rozpoczynają zaczepki lub afery o innych jakie to są puste i klony) lub osoby, które śledzą regularnie blogi i mają większą wiedzę na ten temat. Bo gdy zdarza mi się porozmawiać na ten temat z koleżankami z uczelni, które czasem zerkają na blogi, mój śledzą z racji, że koleżanka to nigdy by nie powiedziały, że blogerki są nudne, głupie, gadają tylko o ciuchach lub są pazerne, wręcz przeciwnie.. Podziwiają skąd znajdujemy na to czas pomiędzy obowiązkami, za wytrwałość, samorozwój itd ;)

    Kochana, te miętowe akcenty z szarością wyglądają genialnie, a ten granat/chaber ożywił całość, że nie jest mdła, bardzo lubię! ;d

    I własnie się zorientowałam, że nie obserwuję Twojego bloga, a zastanawiałam się kilka razy czemu w pulpicie nie mam nowych postów skoro działasz (i to jak!) ;)
    nadrobione ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. I swoją notką przeczysz tym wszystkim stereotypom :) Piękna czapeczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow Kochana co za kolory!:D pięknie i cudowne zdjęcia:*
    ja pędzę teraz do czytelni ale gdy wrócę nadrobię notkę:))

    OdpowiedzUsuń
  8. wyglądasz prześlicznie. popiel z miętą Ci służy

    a co tekstu to się zgodzę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No faktycznie. Mnóstwo się porobiło stereotypów na temat blogerek. Że tylko o ciuchach mysli więc jest głupia =.='
    Fajnie, że napisałaś taki post.
    A twoja stylizacja bardzo ładna. Miałam ochotę na tę torebkę. Żałuje że się nie zdecydowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawno nie widziałam tak paskudnej torebki:)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo ładnie wyglądasz :) szarość i mięta to piękne połączenie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. hahah, dobrze wykombinowałaś z tym "wierszem" :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak jak piszesz, w blogosferze najwięcej jest sterotypów o blogerkach modowych. DLaczego? Wg mnie, ludzie po prostu zazdroszczą, bo uważają, że nie zawsze gotowania można sie nauczyć, nie każdy ma do tego talent, ale ubrac się (za otrzymane ciuchy)- jak najbardziej każdy potrafi.
    Niestety, zawsze znajdze się ktoś, komu coś nie bedzie pasowało i blogosfera modowa jest tylko jedną z tych kropel w morzu zazdrości.

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  14. Straaaaaaasznie rozpisujesz się w swoich wpisach i szczerze mówiąc niestety nie chce mi się tego wszystkiego czytać :(

    OdpowiedzUsuń
  15. ZAZDROŚĆ - słowo kluczowe, z którym spotykam się osobiście od wielu lat. Świetny post! Zainspirowałaś mnie (ulubione określenie szafiarek/blogerek modowych :P) i właśnie tworzę wypociny o podobnym zabarwieniu tematycznym na swojego bloga. Podsumowując Twoją notkę, muszę jednak stwierdzić, że jeden stereotyp potwierdzam w 100% - ja przecież studiuję psychologię! :P
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Od pierwszych słów wiersza do ostatnich posta, bardzo fajnie się czytało i cieszę się, że o tym napisałaś, bo wyszło świetnie. Od siebie mogę chyba tylko dodać tylko tyle, że stereotyp to stereotyp, nie ma chyba nikogo kogo by nie dotknął, a jeżeli chodzi o blogerki modowe, być może się mylę, ale jest ich chyba najwięcej ze wszystkich. Być może jest więcej blogów lifestyle'owych ale tam raczej nikt nie pokazuje swojego oblicza więc nie ma za co go skrytykować, a wiadomo, że najlepiej powiedzieć, że ktoś jest brzydki, ma okropne włosy itp. itd.
    Do punktu na temat nietolerowania krytyki można by dodać jeszcze kilka słów o tym, że jak się pisze miłe komentarze to nie ma reakcji, ale jak człowiek napisze blogerce, że to czy tamto mu się nie podoba to reakcja jest błyskawiczna - chociaż to chyba raczej u niektórych fakt niż jakiś stereotyp :)
    Co do czapeczki, którą ja nazywam beretem (przynajmniej swoją) jest świetna dla osób którym nie pasują czapki. Miałam ten sam problem i rozwiązałam go w ten sam sposób (czyt. kupiłam sobie taką samą czapkę) tylko w kolorze musztardowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze odwiedzam i komentuję po wrzuceniu następnego posta (no chyba, że wywiąże się jakaś konwersacja tak jak teraz z Tobą) dzięki temu ktoś komu pozostawiam komentarz może trafić już na nowy post i znów się wypowiedzieć (taki jest mój sprytny plan ^^ który nie zawsze jest skuteczny).
      O to opanowała Cię czapkomania :D Ja to zawsze mam wszystkiego "sztuk jeden" :) Pamiętam jaki kiedyś (kilka razy) żałowałam, że nie kupiłam 2 par takich samych spodni, gdy ta jedna którą kupiłam była już niezdatna do dalszego noszenia :)

      Usuń
  17. oj tak, stereotypy są okrutne. nie mam teraz czasu czytać całości, ale z pewnością tu wrócę! obserwuję:) ładny berecik <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam;) Jest jeszcze jeden stereotyp - przebieramy się do specjalnie zdjęć!
      Ale nie sposób się nie zgodzić - stereotypy, nie tylko te dotyczące blogerek - są w 99% fałszywe - ja nie mam zielonego pojęcia co jest aktualnie modne, studiuję biotechnologię i obżeram się słodyczami póki się nie skończą! Och, i zdarza mi się przeczytać jakąś książkę od czasu do czasu. Ba, nawet więcej niż kilka(naście?) rocznie ;)

      Usuń
  18. Świetny post, połączenie kolorystyczne zestawu jest genialne i bardzo Ci pasuje a tekst czytało się bardzo przyjemnie, poza tym wydaje mi się, że temat jest dość istotny i należałoby go poruszać nawet częściej - może wtedy w końcu do kogoś coś dotrze... Poza tym czytając to uświadomiłam sobie, że nie wiem kto sobie retuszuje nosek i włosy oraz robi parę innych równie ciekawych rzeczy, więc chyba zaglądam tylko na te bardziej wartościowe blogi :D
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Podoba mi się Twój kolor włosów:D A wierszyk bomba:) Dodałam Cię do obserwowanych;) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. To chyba mój ulubiony post ;) Nie raz się z tym spotkałam... ;/ Zapraszam do mnie :

    http://zabkanadusza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. zakochałam się w Twojej torbie :) jest cudowna :D

    OdpowiedzUsuń
  22. ha! no i w końcu wyjaśniło się dlaczego tyle czekałam na nowy wpis! :) wiersz GENIALNY!!!! po prostu cud-miód :) a reszta, to chciałam Ci pogratulować bo oto ja, która nie lubi długich wpisów i przeważnie scroluje posty do miejsca ze zdjęcia przeczytałam wszyściutko! od deski do deski i powiem, że świetnie to wszystko uchwyciłaś! cały ten ogólnie rozpowszechniony "image blogerki"... świetnie ! a no i Twój look jako wisienka na torcie :) powiem tylko, że miętowa torebka to moja nowa miłość!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. szalik <3 ślicznie wyglądasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. super zestaw:) zawsze wyglądasz tak kobieco, delikatnie, romantycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale sie rozpisałaś.. świetny post :)
    wierszyk cuuudo :) <3
    a stylizacja bardzo ładna :))

    OdpowiedzUsuń
  26. Problem ze stereotypami polega na tym, że są one nadmiernym uogólnieniem. Tak więc stwierdzenie, że wszystkie blogerki modowe są pazerne, niezbyt lotne, skupione na powierzchowności i niezdolne do posługiwania się poprawną polszczyzną jest po prostu krzywdzącą generalizacją - podobnie jak sąd, że wszystkie kobiety są kiepskimi kierowcami. Istnieje mnóstwo źródeł stereotypów, lecz jednym z nich są nasze doświadczenia. Jeśli jakiś użytkownik sieci miał pecha trafiać akurat na blogi osób pasujących do stereotypowego wyobrażenia blogerki (a takich nie brakuje), to łatwo mógł się utwierdzić w swych stereotypach. Obawiam się, że wspomniania we wcześniejszych komentarzach zazdrość tu niczego nie wyjaśnia - no bo czego tu zazdrościć? tego, że ktoś interesuje się modą?/wybrał taki sposób na zarabianie?
    Gratuluję więc niestereotypowego blogu i bardzo efektownego zestawu ciuchów w tym poście (i nie tylko w tym). A wierszyk - pierwsza klasa :)
    pzdr
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo mi miło nie tylko czytać taką opinię, ale i również widzieć, że mój wpis okazał się dla Ciebie interesujący :)
      Masz rację i również nie jestem przekonana co do tego, że powodem negatywnego nastawienia w stosunku do blogerek jest zazdrość. Zazdrość osobiście dostrzegam w jednym momencie, co z resztą wspomniałam w moim wpisie - w momencie powątpiewania, że dana osoba po prostu jest szczupła, po prostu ma ładne włosy, po prostu ma takie oczy/rzęsy/nogi, ale że wszystko jest zasługą diety, Photoshopa bądź czegoś innego. Ile razy ja dostałam komentarz, że mam z pewnością doklejane rzęsy i soczewki powiększające oczy... U szczupłych blogerek nie raz widziałam opinie, że z pewnością się głodzą, bo nie mogą mieć ładnej figury ot, tak po prostu. Nie potrafię takich opinii wytłumaczyć inaczej, niż zazdrością :)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  27. uwielbiam tą torebkę i buty :)

    OdpowiedzUsuń
  28. fajnie! :D
    a u nas konkurs, do wygrania bon na buty! zapraszamy!

    designerki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Właśnie weszłam, żeby skopiować Twój adres w celu wpisania Cię do listy czytanych przeze mnie blogów i z myślą spięcia się, żeby dokończyć zaczęty post, właśnie ten, a tu takie zmiany mnie spotkały. Wow! Podoba mi się. Jestem na wielkie TAK:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Lepiej by zdjęcia wyglądały bez ramek tych białych;) Umiesz je zlikwidować? Jak nie, mogę pomóc ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Możemy sobie podać ręce, bo mam tak samo. Nawet książkę lepiej mi się czyta przed snem niż z rana. Jakbyś chciała, to mogę w czymś pomóc w miarę mojej wiedzy z dziedziny zmian blogerskich:D

    OdpowiedzUsuń
  32. A tak przy okazji, możesz mi ujawnić sekret dopasowania zdjęć do tekstu psota? Do dzisiaj się z tym trudzę :/

    OdpowiedzUsuń
  33. przeczytalam od deski do deski ( faktycznie dlugosc posta powala )i zgadzm sie w 100%; ludze i stereotypy...
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  34. No i wreszcie po 2 godzinnym czytaniu i pisaniu komentarza w notatniku, oto jest:
    Postanowiłam komentować każdy rodzaj stereotypu jeden po drugim. A żeby się nie zgubić i o czymś nie zapomnieć, to pisałam sobie w notatniku na bieżąco ;)

    1. Człowiek z reguły jest wścibski, wściubia nos w nie swoje sprawy, w życie cudze lubi wchodzić z brudnymi buciorami. Zazdrość, to kolejna przywara człowieka. Och nic tak ludzi nie wpienia jak coś co ktoś osiągnął, co posiada lepszego od niego, jest wielbiony, coś mu się w życiu udało, etc. Ale nie warto się takimi przejmować. Każdy ma od tego rozum, by nim ruszać. Potrzebne są też dobre chęci i pomysł na siebie i swoje życie. Jeśli się nie czuje powołania do pisania bloga, to jaki jest sens marnować swój cenny czas, który można by było przeznaczyć na coś bardziej wartościowszego, co przyniesie nam jakiś zysk. Trzeba po prostu skupić się i włączyć myślenie! Nie ma nic gorszego jak te małolaty, które zakładają blogi tylko po to żeby coś wskórać wyłudzając od firm ich produkty - żenua! Ja raz napisałam, ale na szczęście nie odpisali. Raz miałam współprace, ale i tak nic nie skorzystałam na tym, chyba marne było moje promowanie :< Poza tym zbyt duże wymagania były. Dzisiaj nie promuję nic, chyba, ze coś kupię, a jest to warte ceny i uwagi, to chętnie polecam, ale bez napinki.

    2. Ograniczenie intelektualne niektórych ludzi zdecydowanie przeraża mnie! o.O Przecież to wiadome,że Wy modowe blogerki, nie siedzicie na blogu 24h/dobę. Każdy z nas ma swoich bliskich, zajęcia, obowiązki, a blogowanie to tylko i wyłącznie miło spędzony czas, pasja, hobby, zainteresowanie. Blog wcale nie pochłania na tyle na ile mogłoby się to wydawać. Wiadomo jak ma się sporo obserwatorów, mnóstwo komentarzy bardziej treściwych od tych najgorszych typu "fajne zdjęcie"(co osłabia), to zajmuje to trochę czasu na odpisanie czytelnikowi. Mimo wszystko nie jest tak najgorzej jak mogłoby się to wydawać. Najważniejsze to nie poddawać się i robić swoje, a jeszcze jak się robi to tak dobrze jak Ty robisz, to tylko kontynuować!:) A z Wami modowymi blogerkami zawsze się miło rozmawia NIE TYLKO o modzie!;)

    3. Dokładnie. Moim zdaniem umieć dobrze dobrać strój, to nie lada wyczyn, umiejętność ta jest moim zdaniem godna pochlebstwa i to nie jednego! Takie dobieraniu ubrań, żeby do siebie pasowały jest ciekawym zajęciem, ale oczywiście nie ogranicza on nas czasowo na tyle, żeby tylko i wyłącznie siedzieć w ciuchach z nosem w szafie! I nijak się to ma do ilorazu inteligencji. Równie dobrze można by było stwierdzić,że osoby, które trenują np. rzut kulą mogą być postrzegani za głupców, bo jaki to ma sens? Jakiś głupi wynik nie zmieni naszego życia - no chyba, ze dostaje się za te głupie wyniki kupę kasy. Dobra kończę deliberować nad tym punktem, bo już za bardzo zboczyłam z tematu :D

    4. Widziałam ostatnio jak jedna dziewczyna się własnie zachwyca tymi ćwiczeniami z Chodakowską - co kto lubi. Jak się nie ma swojego samozaparcia, to lepiej się zmotywować takimi ćwiczeniami przy jej filmikach. ;) O tej blogerce co korygowała sobie nos nie "słyszałam", a ta od grzywki... Hmmm chyba tez nie, ale widziałam jak efekt poprawiania włosów pokazała Kadik Babik i kh chyba maczała w tym palce też bodajże,. a Ty którą miałaś na myśli autorkę tej wpadki?:D Ja lubię najbardziej zdjęcia w plenerze na nich widać fajnie, że dziewczyna jest naturalna. Wiele dziewczyn teraz stawia na naturalność w swoich zdjęciach. Jedynie jakieś efekty podkoloryzowania fotografii, nic więcej. I to ja lubię. :)

    5. Hejt, hejt, hejt. Wynikający z zazdrości?:D Chcą się po prostu pocieszyć faktem, ze na pewno nie jest taka szczupła za jaką się uważa, pewnie ja lepiej o niej wygląda - tak sobie lubią wmawiać zazdrośnicy. Bo nie ma to jak zgnębić, by poczuć się lepiej ;] Że-na-de!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ciąg dalszy...

      6. Czyli wniosek jest prosty. Nie osądzaj książki po okładce. Dokładnie nie siedzimy w takiej osoby głowie, więc tym bardziej nie powinniśmy na nią naskakiwać. Odpowiedni byłby ewentualne miłe niebąknięcie, ze coś ze sobą nie do końca pasuje. Ale co kto ludzi, nie sobie nosi;) Nam nic do tego, jeśli faktycznie dany strój jest za przeproszeniem spierniczony, to zbłaźni się tylko i wyłącznie autor zamysłu, czyli ten, kto w tym chodzi (jeśli mowa tylko o blogerkach). ;)

      7. `Dysleksja - jak cudownie to brzmi! Dysleksja - to nie byle kit...` - zaleciało "Hakuna Matatą" zgadłam Twój tok myślenia?:D Och jak ja lubię takie puste i bezmyślne tłumaczenie się. Słówko prywaty.. Miałam raz do czynienia z pewną dziewczyną, u której wygrałam nagrodę w rozdaniu, ale niestety nagroda mnie rozczarowała swoją zarówno zawartością jak i zaszokowała mnie swoją datą przydatności. Pozwoliłam sobie napisać komentarz z moimi odczuciami i wnioskami jakie mi się nasunęły. Spotkałam się jednak właśnie z nagminnie tłumaczeniem się i za wszelką cenę ratowania swego "stłuczonego" tyłka. Zachowanie to było gorsze niż na poziomie przedszkolaka - nawet śmie stwierdzić, że to porównanie mogłoby urągać niejednego przedszkolakowi, który jest z pewnością mądrzejszy od takiej osoby jak podana w moim przykładzie.

      8. hahahha no to jest zdecydowanie mój ulubiony punkt! Spotykam się często właśnie u tych najbardziej rozpowszechnionych i znanych blogerek z tą przywarą jaką jest kopiowanie innych wynikające dokładnie tak jak napisałaś z lenistwa. Bo wiesz, żeby coś stworzyć, to trzeba się nieźle napracować i wytężyć swój umysł, który i tak jest zawalony mnóstwem spraw!:> Więc po co się trudzić, jak można "wygooglić"?^^

      9. Serio studiujesz informatykę?:O W życiu bym się tego po Tobie nie spodziewała. Taaa nie ma to jak wymyślać sobie bajeczki i historyjki o swoich studiach. Takie celowe upiększanie swojego życia to z pewnością duma dla autorki, kiedy czyta pełne zazdrości opinie w komentarzach.^^

      10. Ten tytuł nieco się powiela w małym stopniu z treścią punktu 2, ale wiadomo jaki jest sens i przekaz, więc tutaj już chyba nie ma co więcej dawać, bo się tam wyżej na ten temat rozpisałam :D

      Lubię takie teksty pół żartem pół serio. Wiele prawdy w tym jest i zdecydowanie się zgadzam z Twoim zdaniem. Dodam, że ten zestaw mimo swego ekstrawaganckiego połączenia mi się spodobał. Właśnie ten chabrowy kolor doskonale się gryzie ze szpilkami i szaliczkiem. Swoją droga zazdroszczę czapeczki! Na tych zdjęciach w ogóle nie dostrzegłam rajstop na Twoich nogach! To są te w spray'u?:>

      P.s. Mój komentarz jest odwdzięczeniem się za Twój post. Odwet musi być!;D

      Usuń
  35. No ja tylko i wyłącznie ostatnio działam w tym kodzie html, jest mega trudny! A tą ramkę jak będziesz chciała usunąć, to mogę Ci napisać jak coś;)

    OdpowiedzUsuń
  36. blog super zdjecia są pięknymi kolorami dobrane .tz twoje ciuszki +obserwuje i zapraszam domnie

    OdpowiedzUsuń
  37. moje koleżanki które wiedzą że jestem włosomaniaczką zarzucją mi że ja ciągle tylko te wlosy olejuję i nie mam na nic czasu, jestem pusta i dbam tylko o urodę;p szkoda tylko że same nie umieja operować swoim czasem i się mądrzą a do tego za przeproszeniem wpie***lają się w nie swoje życie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Stereotypów niestety się nie pozbędziemy, ale na szczęście nie wszyscy myślą takimi kategoriami. Zresztą tak jak piszesz - nie wzięły się one znikąd, są osoby, które ciągle działają w sposób, jaki wyszczególniłaś. Ważne jednak, by robić swoje, nie oglądając się na hejterów ;) Zwłaszcza, jeśli się lubi to co się robi :)

    OdpowiedzUsuń
  39. bardzo mi sie podoba ;)
    wygladasz swietnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Przeczytałam całość i przyznaję Ci w stu procentach rację! To bardzo smutne, gdy ktoś nie znając nas, myśli, że wie wszystko i ogłasza to wszem i wobec. Chociaż bloga prowadzę od niedawna to już spotkały mnie przykre sytuacje... A szkoda bo myślałam, że blog ma być odskocznią od szarości i fajnym dodatkiem do życia ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. przeczytałam wszystko, bo zaciekawiłaś mnie już od pierwszych zdań. Świetnie to wszystko opisujesz no i cóż, masz rację. Stereotypy zawsze będą, najważniejsze to się nie przejmować i robić swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetna stylizacja ;) dodatki jak najbardziej na tak, a co do wpisu to walka ze stereotypami to jak walka z wiatrakami pozdrawiam bardzo serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jesteś bardzo mądra i piękna. :)

    OdpowiedzUsuń
  44. ze stereotypami nie wygrasz, ale osobiście najbardziej boli mnie ten, że blogerki modowe nie umieją rozmawiać o niczym innym poza ciuchami i mamy pusto w głowie. Fakt, moda jest naszą pasją, ale nie tylko na tym się skupiamy (oczywiście są wyjątki). Studiuję prasoznawstwo z dziennikarstwem, muszę być na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami z kraju i świata, do tego uwielbiam czytać, ale kiedy rozmawiam z ludźmi i mówię, że mam bloga modowego patrzą na mnie z lekkim politowaniem i w pewnym momencie zaczynają w ogóle mnie ignorować w rozmowie w większym gronie, bo przecież "ona nic mądrego nie powie". Szlag człowieka wtedy trafia, że się tak brzydko wyrażę.

    OdpowiedzUsuń
  45. Niestety kilka topowych blogerek ma na sumieniu wyłudzenie pieniędzy, sama tego doświadczyłam pracując dla pewnego sklepu internetowego. Unikają jak dotąd kary, bo żadna firma nie będzie składać zawiadomienia do prokuratury i biegała po sądach za 100 czy 200zł. Taka blogerka jednym wpisem może również zniszczyć wizerunek niewielkiej firmy w ramach odwetu. Podsumowując, nie potrafię zrozumieć jak taka jedna z drugą nie bójmy się nazwać po imieniu OSZUSTKA bryluje w mediach bez żadnych konsekwencji. A fama o tym rzutuje na współpracę z całym środowiskiem blogerek. Wystarczy popytać nieoficjalnie osób prowadzących sklepy internetowe współpracujących z naszymi GWIAZDAMI o opinie, to tylko potwierdzi moje słowa.
    Więc nie dziwcie się, że firmy mają często dystans do całego półświatka blogowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, w każdej grupie (zawodowej, społecznej) znajdą się oszuści, złodzieje, osoby nieuczciwe. Nie dziwię się firmom, że są ostrożne jeśli chodzi o współpracę z blogerkami, ale nie można uogólniać i wrzucać wszystkich do jednego wora. Ludzie są różni :)

      Usuń